Nowe zgłoszenie ws. "złotego pociągu". Ruszyła procedura, ale zgoda nie będzie standardowa

2025-05-17 13:14:17(ost. akt: 2025-05-17 13:15:46)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay

Pod koniec kwietnia do Urzędu Miasta w Wałbrzychu wpłynęło oficjalne zgłoszenie dotyczące lokalizacji legendarnego „złotego pociągu”. Teren, na którym rzekomo mają znajdować się wagony, znajduje się w zarządzie Nadleśnictwa Świdnica. Czy osoba, która zgłosiła odkrycie, otrzyma zgodę na rozpoczęcie prac? – Nie jest to standardowa zgoda – mówi Jerzy Zemlik, nadleśniczy Nadleśnictwa Świdnica. Procedura została uruchomiona.
Legenda o „złotym pociągu” sięga czasów II wojny światowej. Według przekazów, niemiecki skład miał w 1944 roku wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, przewożąc złoto, kosztowności oraz tajne dokumenty III Rzeszy. Mimo że jego istnienie nigdy nie zostało potwierdzone, temat od lat elektryzuje poszukiwaczy skarbów i opinię publiczną.

Jak poinformował Urząd Miasta w Wałbrzychu, 25 kwietnia do magistratu wpłynęło pismo od osoby prywatnej, która zadeklarowała, że zna dokładną lokalizację pociągu. W dokumencie opisano potencjalne znalezisko i wskazano przypuszczalne miejsce jego ukrycia.

Cztery dni później, 29 kwietnia, doszło do spotkania autora zgłoszenia z kierowniczką wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków oraz kierownikiem Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. W jego trakcie mężczyzna został poinformowany o kolejnych krokach, które musi podjąć, jeśli zamierza kontynuować poszukiwania.

– Po kilku dniach ponownie złożył pismo, w którym określił – według niego – dokładną lokalizację „złotego pociągu” wraz z wagonami – relacjonuje Kamila Świerczyńska, rzeczniczka Urzędu Miasta w Wałbrzychu.

Ze względu na fakt, że wskazany teren należy do Lasów Państwowych, sprawę przekazano do Nadleśnictwa Świdnica. Jak informuje nadleśniczy Jerzy Zemlik, 12 maja do urzędu wpłynął wniosek od osoby fizycznej, zawierający opis planowanych prac wraz z uzasadnieniem.

– Jesteśmy na etapie planowania spotkania z konserwatorem zabytków, ponieważ sprawa jest bardzo delikatna i wymaga dokładnego zbadania. Mamy tu do czynienia ze zbieżnością kompetencji – o ile nadleśniczy może, na określonych warunkach, udostępnić grunt do badań, to równocześnie należy ustalić, w jakim zakresie prace mogą być prowadzone, by nie naruszyć przepisów ustawy o ochronie zabytków – wyjaśnia Zemlik w rozmowie z portalem o2.pl.

Zgodnie z wnioskiem, planowane prace obejmują wykopy sięgające kilkunastu metrów głębokości na obszarze ok. 9 na 50 metrów. Koszty badań ma ponieść w całości osoba prywatna, która wystąpiła z inicjatywą poszukiwań.

– Według tej osoby istnieje duże prawdopodobieństwo, że właśnie w tym miejscu może znajdować się „złoty pociąg”. To jednak nie jest zwykła procedura – dlatego konieczne są szczegółowe analizy i konsultacje z konserwatorem zabytków, aby zabezpieczyć interes Skarbu Państwa. Obecnie nie zapadły żadne formalne decyzje. Ale zakładając hipotetycznie, że zgodę wydamy – musimy być gotowi na każdą ewentualność – podkreśla nadleśniczy.

Zgodnie z obowiązującym prawem, Nadleśnictwo ma 30 dni na udzielenie odpowiedzi, licząc od momentu złożenia wniosku, czyli od 12 maja.

źródło: o2.pl