"Nieumyślne spowodowanie śmierci" - sprawa Beaty Klimek

2025-03-27 14:45:14(ost. akt: 2025-03-27 17:47:55)
Beata Klimek

Beata Klimek

Autor zdjęcia: Facebook

Pięć miesięcy po tajemniczym zaginięciu Beaty Klimek śledczy w końcu ujawnili nowe informacje. Na posesji jej męża trwają intensywne poszukiwania, a prokuratura oficjalnie mówi już o „nieumyślnym spowodowaniu śmierci”. Czy przełom w tej sprawie jest bliski?
Zaginięcie Beaty Klimek wstrząsnęło lokalną społecznością. Kobieta wyszła z domu w Poradzu w 2024 roku i nigdy do niego nie wróciła. Śledztwo utknęło w martwym punkcie – aż do teraz. W ostatnich dniach służby wkroczyły na posesję jej męża, a prokuratura przerwała milczenie.

Przeszukanie posesji i ciężki sprzęt

Na teren należący do Jana Klimka w środowy poranek zjechały oznakowane i nieoznakowane radiowozy, a także koparka. – Od godziny 7:00 zaczęły przyjeżdżać samochody i ustawiać się pod posesją Jana i Beaty. Są samochody oznakowane i nieoznakowane, a także koparka – relacjonowała osoba z otoczenia zaginionej.

Śledczy przeszukują grunt z pomocą georadaru i specjalistycznego sprzętu. Prokurator Małgorzata Wojciechowicz w rozmowie z Faktem potwierdziła, że działania koncentrują się wyłącznie na tej nieruchomości. – Od rana na miejscu prowadzone są czynności pod nadzorem prokuratora. Jest policja, koparka, a także biegły z georadarem. Prowadzone jest przeszukanie, które ma na celu odnalezienie przedmiotów, bądź śladów mogących stanowić dowód w sprawie. Śledztwo nadal prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, nikt nie został zatrzymany – poinformowała.

Prokuratura przerywa milczenie

Wieczorem 26 marca do sprawy odniósł się prokurator Jacek Powalski. Padły zaskakujące słowa: – Poszukujemy śladów mogących mieć związek z zaistniałym zdarzeniem, które jest przedmiotem prowadzonego śledztwa. Mówimy o zaginięciu pani Beaty, ale sprawa jest prowadzona w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci pani Beaty. Oczekujemy odnalezienia ciała pani Beaty, ale gromadzimy także inne dowody, w szczególności ślady, które będą potem również analizowane – wyjaśnił.

Dziennikarze zapytali, dlaczego teren przeszukiwany jest dopiero teraz, po pięciu miesiącach od zaginięcia. – Na każde działania trzeba czekać. Do tego czasu były wykonywane inne działania. Przesłuchano wiele osób, były też wykonywane działania tutaj na miejscu, również działania tak samo specjalistyczne, jak w chwili obecnej – odpowiedział prokurator.

Nie wykluczył także, że zwłoki Beaty Klimek mogły być wcześniej na posesji, a później przeniesione. – Jest taka możliwość – przyznał.

Czy to przełom w sprawie?

Ciężki sprzęt nadal pracuje na terenie posesji, a śledczy przeczesują każdy metr ziemi w poszukiwaniu dowodów. Czy poszukiwania przyniosą odpowiedzi na pytania, które od miesięcy dręczą rodzinę i znajomych Beaty Klimek? Na razie prokuratura nie zdradza więcej szczegółów.

mac.