Kosiniak-Kamysz: wśród polityków nie ma zgody co do legalności aborcji, więc odwołajmy się do głosu wyborców

2024-08-27 21:27:58(ost. akt: 2024-08-27 21:28:00)

Autor zdjęcia: PAP

W ostatnich wyborach 8,5 mln wyborców głosowało na komitety opowiadające się za legalizacją aborcji, a 13,5 mln na komitety z innym zdaniem; politycy nie mają wspólnego mianownika, więc odwołajmy się do głosu wszystkich wyborców w referendum - powiedział wicepremier, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
We wtorek po południu Kosiniak-Kamysz spotkał się z uczestnikami trwającego w Olsztynie Campusu Polska Przyszłości. W trakcie spotkania został m.in. zapytany o podejście swojego ugrupowania do kwestii liberalizacji przepisów dot. dopuszczalności aborcji w Polsce.

Szef PSL przypomniał, że "każdego roku przez cztery lata" na to pytanie odpowiadał "w ten sam sposób". "Są różne propozycje zmiany tego prawa. My w wyborach 2023 roku, jako cała Trzecia Droga, mówiliśmy o dwóch aspektach: po pierwsze, to powrót do zasad sprzed wyroku TK (z października 2020 roku - przyp. PAP), który odebrał bezpieczeństwo kobietom i dlatego były masowe protesty" - zaznaczył.

"Nie było ich wcześniej na taką skalę, były zaraz po ogłoszeniu wyroku przez TK, z którym się nie zgadzam i uważam, że trzeba go jak najszybciej odwrócić" - dodał. Jego zdaniem przegłosowanie ustawy "odwracającej skutki wyroku" TK byłoby możliwe w Sejmie obecnej kadencji.

Jak mówił, drugim krokiem w rozwiązaniu proponowanym przez Trzecią Drogę jest referendum ws. aborcji. "Po to, żeby nie większość mężczyzn z 460 posłów w parlamencie mogła się wypowiedzieć, tylko żeby miliony kobiet mogły zagłosować" - dodał.

Jak mówił, w ostatnich wyborach parlamentarnych na 21,5 mln głosujących 8,5 mln wyborców "opowiedziało się za partiami i kandydatami, którzy w swoim programie mieli na przykład aborcję do 12. tygodnia (ciąży)". "To było w programie dwóch komitetów wyborczych. 13,5 mln wyborów zagłosowało na inne komitety, które mówiły, tak jak ja - Trzecia Droga - albo jeszcze inaczej, jak Konfederacja i PiS. Więc to nie jest jedno zdanie w Polsce. 15 października głosowano na różne poglądy w tej sprawie. Politycy nie znajdują wspólnego mianownika - to odwołajmy się do głosu wszystkich wyborców" - dodał.

Kosiniak-Kamysz pytany był także m.in. o możliwość wydania rozporządzenia, zgodnie z którym - Mifepriston, środek stosowany w farmakologicznej aborcji - zostałby wpisany do listy leków dopuszczonych do użytku i był dostępny legalnie.

Lider ludowców odparł, że lepszym adresatem tego pytania byłaby minister zdrowia Izabela Leszczyna. Jak mówił, chciałby wysłuchać zarówno jej opinii na ten temat, jak również opinii ekspertów i tych, którzy zajmują się rejestracją leków oraz dopuszczeniem ich do użytku.

"Ale wracając do tych rozważań, wiele kwestii myślę można byłoby rozstrzygnąć, gdyby też inaczej była prowadzona rozmowa w tej sprawie. Mając swój pogląd na tą sprawę, bez emocji, bez zacietrzewienia, stawiając określone zagadnienie. My dzisiaj przeszliśmy na taką fazę rozmowy o zasadach przerywania ciąży - bardzo emocjonalną. Z jednej i z drugiej strony. Tu nikt nie pozostaje bez odpowiedzialności za to" - zaznaczył.

Podkreślał, że wartością jest odwaga w mówieniu o swoich poglądach i zapewniał, że jest otwarty na rozmowę na ten temat. "Nie oszukuje wyborców i nie mówiłem dzień przed wyborami czegoś innego i dzień po wyborach czegoś innego" - dodał.

Kosiniak-Kamysz ocenił również, że sprawa aborcji nie była - w jego ocenie - najważniejsza dla wyborców Trzeciej Drogi. Podkreślił, że aż 70 proc. wyborców TD mówiło, że to nie jest dla nich kwestia, która ich mobilizowała. "Jedno na koniec: mniej emocji w tej dyskusji, więcej konkretowi i więcej propozycji, które są możliwe do przeprowadzenia. A tak naprawdę oddać głos ludziom, ja uważa, że to jest rzecz, która by rozwiązała dużo w tej sprawie" - powiedział.

W czerwcu Sejm powołał komisję nadzwyczajną do prac nad czterema projektami dotyczącymi aborcji. Pierwszy z nich - projekt Lewicy dotyczący częściowej dekryminalizacji przerwania ciąży został w połowie lipca odrzucony przez Sejm. "Za" głosowało 215 posłów, przeciw było 218 posłów - w tym 24 z PSL-TD, a w głosowaniu nie wziął udziału m.in. obecny w Sejmie Roman Giertych (KO).

Kolejne dwa projekty (Lewicy i KO) w komisji nadzwyczajnej wprowadzają możliwość aborcji do 12. tygodnia ciąży. Projekt Trzeciej Drogi przywraca przesłankę aborcyjną ze względu na wady płodu.

Pod koniec lipca projekt tożsamy z odrzuconym projektem częściowo dekryminalizującym aborcję złożyli w Sejmie posłowie Lewicy, KO, Polski 2050-TD i posłanka PSL-TD.

W październiku 2020 roku TK uznał, że niezgodna z konstytucją jest przesłanka dopuszczająca przerwanie ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnych upośledzenia płodu. Orzeczenie TK weszło w życie 27 stycznia 2021 r., a przepis dopuszczający aborcję utracił moc. Obecnie przerwanie ciąży jest możliwe w dwóch przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety oraz gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa).

PAP/red.