Resort spraw zagranicznych apeluje o zaniechanie podróży w obszar objęty konfliktem

2024-08-25 15:30:56(ost. akt: 2024-08-25 15:31:18)

Autor zdjęcia: Zniszczenia w Strefie Gazy Fot. PAP/EPA/HAITHAM IMAD

Wiceszef MSZ Andrzej Szejna zaapelował - w związku z kolejnymi atakami przeprowadzanymi przez Izrael i Hezbollah - o zaniechanie podróży w obszar i na terenie objętym konfliktem. Pytany przez PAP, czy w jego opinii to już duża eskalacja, odpowiedział, że "ważne jest, aby konsekwencje były jak najmniejsze".
Izraelskie wojsko przeprowadziło w niedzielę nad ranem wyprzedzający atak na libański Hezbollah, po wykryciu, że to ugrupowanie przygotowuje uderzenie na północ kraju. Hezbollah ostrzelał Izrael salwą ponad 300 rakiet i dronów, deklarując, że jest to zemsta za zabicie miesiąc temu jednego z przywódców tego ruchu. W północnym Izraelu ogłoszono alarm przeciwlotniczy, a minister obrony Joaw Galant wprowadził na 48 godzin stan wyjątkowy na terytorium całego kraju. Trwa posiedzenie gabinetu bezpieczeństwa Izraela.

Wiceszef polskiej dyplomacji pytany przez PAP, czy resort ma nowe zalecenia w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie, odpowiedział, że "ponawiamy wezwanie o zaniechanie podróży w obszar i na terenie objętym konfliktem".

Pytany czy w jego opinii to już duża eskalacja, Szejna odpowiedział, że "ważne jest, aby konsekwencje były jak najmniejsze".

Armia Izraela przekazała, że w wyprzedzającym ataku wzięło udział około 100 myśliwców, które uderzyły w tysiące wyrzutni rakiet Hezbollahu, zlokalizowanych w ponad 40 miejscach. Jak podkreślono, atak rozpoczęto po wykryciu bezpośrednich przygotowań Hezbollahu do uderzenia rakietami i dronami na Izrael. Niektóre z nich miały dosięgnąć celów w środkowej części kraju.

Krótko po tym Hezbollah ogłosił, że przeprowadził atak na Izrael na dużą skalę w odpowiedzi na zabicie przez to państwo 30 lipca br. dowódcy wojskowego Fuada Szukra. Wspierane przez Iran ugrupowanie dodało, że wystrzeliło ponad 320 rakiet typu Katiusza oraz drony na 11 izraelskich baz wojskowych zlokalizowanych na północy kraju.

W miejscowości Chijam na południu Libanu w izraelskim nalocie zginęła jedna osoba - przekazały lokalne media.

Izraelskie wojsko zaznaczyło, że ostrzeżono libańską ludność cywilną, by natychmiast opuściła tereny, na których działa Hezbollah. W Izraelu na krótko wstrzymano ruch samolotów na międzynarodowym lotnisku w Tel Awiwie.

Izraelskie wojsko ogłosiło, że w wyprzedzającym uderzeniu wzięło udział około 100 myśliwców, a większość spośród zlikwidowanych wyrzutni była wycelowana w północ Izraela. Amerykański dziennik "New York Times" poinformował, że Izraelczycy zniszczyli też wyrzutnie przygotowane do ataku na Tel Awiw.

Niedzielne uderzenie było "pierwszą fazą" odpowiedzi na zabójstwo wojskowego przywódcy Hezbollahu Fuada Szukra - oświadczył Hezbollah. Szukr zginął 30 lipca w izraelskim nalocie na Bejrut. Od tego czasu Hezbollah wielokrotnie zapowiadał odwet. Dzień po śmierci Szukra w przypisywanym Izraelowi ataku w Teheranie zabito przywódcę palestyńskiego Hamasu Ismaila Hanijego. Iran również ogłosił, że zemści się na Izraelu.

Od początku wojny w Strefie Gazy Hezbollah regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z kontratakami. Z obu stron granicy ewakuowano ponad 100 tys. zagrożonych cywilów. W izraelskich uderzeniach na Liban zginęło jak dotąd blisko 600 osób, w większości bojowników Hezbollahu, a w atakach tej grupy na Izrael życie straciło niemal 50 cywilów i wojskowych.

Prowadzone od dekad potyczki między Hezbollahem a Izraelem są uznawane za tzw. starcia zastępcze w ramach konfliktu irańsko-izraelskiego. Kontrolująca południe Libanu szyicka organizacja jest jednym z najważniejszych sojuszników Teheranu. (PAP)

kno/