Dlaczego jacht miliardera zatonął?

2024-08-25 09:53:33(ost. akt: 2024-08-25 09:55:54)

Autor zdjęcia: X.com/ilSicilia

Zatonięcie luksusowego jachtu Bayesian niedaleko brzegów Sycylii było "wydarzeniem nagłym i niespodziewanym" - przyznał prokurator Raffaele Cammarano, który koordynuje śledztwo dotyczące katastrofy. Zginęło w niej siedem osób, wśród nich przedstawiciele świata brytyjskiego biznesu i finansów. Piętnaście osób uratowano.
Ciała ofiar, w tym właściciela jachtu, brytyjskiego miliardera Mike’e Lyncha i jego córki, nurkowie wydobyli spod pokładu podczas bardzo trudnej kilkudniowej operacji. Jednostka leży na głębokości prawie pięćdziesięciu metrów.

Jacht stojący na redzie zatonął w ciągu kilkudziesięciu sekund w trakcie trąby powietrznej w poniedziałek nad ranem.

Prokurator poinformował podczas konferencji prasowej na Sycylii, że nie wiadomo, czy na pokładzie była czarna skrzynka. - Nie mamy co do tego pewności, bowiem w tej fazie operacja była skoncentrowana na poszukiwaniach ludzi - powiadomił.

W ocenie prokuratora należy poczekać na podniesienie jachtu z dna, a to - zdaniem ekspertów - wymaga opracowania specjalnego planu operacyjnego.

Cammarano zaznaczył, że uratowani członkowie załogi nie zostali poddani testom na obecność alkoholu i narkotyków w organizmie. - Byli bardzo wycieńczeni, w szoku i potrzebowali pomocy medycznej - oznajmił. Ogłosił też, że te osoby mogą opuścić Sycylię, ale muszą pozostać do dyspozycji włoskich śledczych, by złożyć kolejne zeznania.

Według prokuratury wszystko wskazuje na to, że pasażerowie, którzy zginęli, spali w chwili katastrofy w kabinach. Ciała tych osób znaleziono pod pokładem. Wcześniej ekipy ratownicze przekazały, że ludzie ci próbowali się stamtąd wydostać.

Komendant kapitanatu portu w Palermo Raffaele Macauda powiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że w dniu tragedii w rejonie Palermo nie zapowiadano burz.

(PAP)