Rośnie autonomiczność prezydenta Andrzeja Dudy

2024-08-06 12:42:54(ost. akt: 2024-08-06 12:43:28)

Autor zdjęcia: Prezydent RP Andrzej Duda. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Na tle sytuacji PiS i kohabitacji z rządem Donalda Tuska, rośnie autonomiczność Andrzeja Dudy; po zakończeniu prezydentury może on myśleć o karierze międzynarodowej, a jeśliby się nie powiodła, może szukać dla siebie miejsca na polskiej scenie politycznej - uważa politolog Wawrzyniec Konarski.
6 sierpnia przypada 9. rocznica pierwszego zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta, jego prezydentura zakończy się w 2025 roku.

Konarski - dr hab. nauk humanistycznych, profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula - zauważył w rozmowie z PAP, że prezydentowi łatwiej przychodziło sprawowanie swojej funkcji, gdy rządy sprawowało Prawo i Sprawiedliwość, z którego się wywodzi. „W takim układzie mógł wykazać się zbieżnością ideologiczną oraz naturalnymi więziami o charakterze międzyludzkim. Z drugiej strony wykazywał się zdecydowanie mniejszą samodzielnością” - stwierdził.

Zdaniem eksperta duży wpływ w kwestii niezależności prezydenta wywierał Jarosław Kaczyński, choć – jak powiedział – ze względu na serię nieudanych wyborów oraz wiek prezesa PiS, zaczynało się to zmieniać i "z biegiem czasu (prezydent) uzyskał pewnego rodzaju status autonomiczny".

"Z różnych powodów, na przykład przez porażki, jakie poniósł prezes PiS w ostatnim czasie, m.in. trzy typy wyborów, w których nie udało się prezesowi przedłużyć rządów jego własnej partii, lub wzmocnić jej pozycji. Wpływ ma również ostatnia retoryka prezesa PiS. Staje się ona nie do przyjęcia i dość monotonna, choć w dalszym ciągu prowokacyjna. Na tym tle autonomiczność Andrzeja Dudy w sposób obiektywny rośnie” - uważa Konarski.

Politolog zwrócił uwagę na rolę obecnego szefa gabinetu prezydenta - Marcina Mastalerka, który objął tę funkcję w październiku 2023 r., niedługo po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych, gdy stało się jasne, że na czele nowego rządu stanie Donald Tusk. Zdaniem eksperta Mastalerek wpływa na podejmowane przez Dudę decyzje.

"Prezydent ma obok siebie polityka, który go do samodzielnych działań stymuluje. Andrzej Duda stara się uprawiać typ kohabitacji konfliktowej. Ma to różne skutki, jednak w ten sposób prezydent obiektywnie staje się wizerunkowym politykiem polskiej prawicy" - powiedział.

Według Konarskiego, obecne współdzielenie władzy Dudy z Tuskiem tworzy więcej konfliktów niż było w poprzednich przypadkach kohabitacji w Polsce. Jako przykład podał współistnienie rządu Jerzego Buzka i sprawowanie funkcji prezydenta przez Aleksandra Kwaśniewskiego, których współpraca, jego zdaniem "układała się całkiem przyzwoicie". "Myślę, że obaj panowie mieli w sobie dość wysokie standardy kultury politycznej, co jest bardzo ważne, a także wysokie standardy respektu dla prawa" - dodał.

Pytany o przyszłość prezydenta po zakończeniu kadencji, ekspert powiedział, że prezydent może być zainteresowany rozwojem kariery politycznej za granicą. Według Konarskiego Andrzej Duda "będzie miał z pewnością jeszcze sporo ambicji, ma temperament, jest w dobrym wieku i na pewno będzie miał znaczącą część zwolenników także w jego własnej partii".

"Myślę, że nie wyklucza spróbowania swoich sił w karierze międzynarodowej. Może mieć te aspiracje ze względu na wcześniejsze zagraniczne relacje i swoistą fascynację, jaką przejawiał wobec byłego prezydenta USA Donalda Trumpa" - zaznaczył.

Zdaniem Konarskiego, w przypadku gdyby nie doszło jednak do międzynarodowej kariery, następną decyzją Dudy może być szukanie samodzielnego miejsca dla siebie na polskiej scenie politycznej. Ekspert nie wykluczył, że w ostateczności prezydent, ze względu na wykształcenie, może zdecydować się na założenie własnej kancelarii prawnej. Taka decyzja – zdaniem eksperta – nie musi się też wiązać się z zakończeniem kariery politycznej. Konarski podał tu przykład prawnika i polityka Romana Giertycha (obecnie poseł KO).

"Z pewnością (prezydent) miałby klientów, bo jest osobą, która będąc politykiem, a z wykształcenia prawnikiem, z pewnością myśli o pogodzeniu tych dwóch ról publicznych. Tak samo, jak kiedyś Roman Giertych, który pokazuje, że będąc kiedyś kontrowersyjnym politykiem, można się przestawić i stać się prawnikiem, a następnie wrócić na scenę polityczną i znowu być kontrowersyjnym" – dodał Konarski. (PAP)

Autorka: Nina Leszczyńska

pp/