Świnie na asfalcie, kierowcy w szpitalu

2025-06-19 21:13:06(ost. akt: 2025-06-19 21:16:19)

Autor zdjęcia: KPP Bytów

Kto w środowy wieczór (18 czerwca) jechał krajową „dwudziestką” z Bytowa w stronę Kościerzyny, trafił na obraz jak z filmu: uszkodzoną ciężarową scanię, rozbity fi at i kilkadziesiąt zdezorientowanych świń pilnowanych przez strażaków w rowie.
Policjanci ustalili, że 38-letni kierowca ciężarówki, wiozącej łącznie 170 sztuk trzody chlewnej, stracił panowanie nad zestawem, zjechał na przeciwny pas i bokiem uderzył w dostawczego fiata prowadzonego przez 48-latka. Kierowca scanii oraz jego 31-letni pasażer odnieśli obrażenia i trafili do szpitali w Bytowie oraz Kościerzynie; kierowca fiata wyszedł z kraksy bez szwanku, choć jego auto nie nadawało się do dalszej jazdy.


Uderzenie wyrwało bok przyczepy i wypchnęło część zwierząt na jezdnię. W chaosie pierwszych minut kilka sztuk uciekło w kierunku pobliskich drzew, reszta stłoczyła się w rowie. Strażacy z Bytowa i Kościerzyny przez blisko dwie godziny otaczali zwierzęta kordone m, czekając na podstawioną ciężarówkę zastępczą, do której przepędzono całą trzodę. Równolegle ekipy ratownicze usuwały z jezdni rozlany olej i pozostałości rozbitej karoserii, a policjanci kierowali ruch objazdem przez Łąkie i Drzewiany. DK20 była całkowicie nieprzejezdna do późnych godzin wieczornych, a kierowcy stali w kilkukilometrowym korku.


Sierż. sztab. Dawid Łaszcz z bytowskiej komendy wyjaśnia, że kluczowe dla dochodzenia jest ustalenie, dlaczego kierowca stracił panowanie nad pojazdem – w grę wchodzi zarówno podmuch bocznego wiatru, jak i chwilowe rozproszenie uwagi. Pobrano próbki krwi do badań na obecność alkoholu i substancji psychoaktywnych, zabezpieczono tachograf scanii i nagrania z kamer mijanych stacji benzynowych. Gdy świnie załadowano do podstawionej naczepy, przewoźnik – prywatna firma z województwa warmińsko-mazurskiego – musiał podstawić drugi ciągnik i nowy zespół kierowców.

Stłuczka zakończyła się również interwencją weterynarza powiatowego: zwierzęta obejrzano na miejscu i potwierdzono, że kilka ma niegroźne otarcia, ale mogą kontynuować transport. Strażacy i policjanci podkreślają jednak, że podczas szkwałowych podmuchów – tego popołudnia prędkość wiatru na odkrytej trasie dochodziła do 60 km/h – zestawy z żywcem są szczególnie podatne na „ściąganie” z toru jazdy. Ratownicy apelują do kierowców ciężarówek i busów, by na mazursko-pomorskich trasach z licznymi przewyższeniami i otwartymi polami zmniejszali prędkość i trzymali większy dystans, bo jak pokazuje wypadek pod Łąkiem, wystarczy jedna chwila, a po jezdni suną nie tylko blachy, lecz i żywe, wystraszone zwierzęta.

krasnal.info