TikTok podzielony: ratować cudze dziecko czy własnego psa?

Autorka nagrania zadeklarowała, że w ekstremalnym wypadku najpierw ruszyłaby z pomocą obcemu dziecku, nawet kosztem swojego psa. Nie spodziewała się, że jej słowa sprowokują lawinę ponad 1600 komentarzy i sprawią, że użytkownicy aplikacji podzielą się na dwa nieprzejednane obozy.

Dla części komentujących wybór był oczywisty: ludzkie życie – niezależnie od tego, czyje – stoi wyżej niż zwierzęce. Ich zdaniem pies, choć często traktowany jak członek rodziny, nie może otrzymać pierwszeństwa przed bezbronnym dzieckiem. Przywoływano argument klasycznej hierarchii wartości oraz odpowiedzialności dorosłych za najmłodszych.

Przeciwny głos był jednak równie donośny. Właściciele czworonogów pisali, że emocjonalna więź z pupilem stawia go na równi z bliskim człowiekiem; niektórzy przyznawali wprost, że pies „jest powodem, dla którego chce im się żyć”, więc naturalnie chroniliby najpierw jego. Zwracali też uwagę, że w analogicznej sytuacji wielu ludzi ratowałoby jednego krewnego kosztem grupy nieznajomych.

Spór wpisuje się w szerszą debatę o miejscu zwierząt w naszym życiu.

Przypomniano choćby ubiegłoroczną awanturę, gdy językoznawca prof. Jerzy Bralczyk stwierdził, że „pies zdycha”, czym wywołał oburzenie tych, którzy upierają się, że zwierzęta „umierają” jak ludzie. Wtedy, podobnie jak dziś, sieć rozgrzała się od komentarzy o granicach empatii i antropomorfizacji pupili.

Choć każda strona uznaje swój wybór za jedyny moralnie słuszny, trudno spodziewać się szybkiego kompromisu. Jedni obawiają się „dehumanizacji dzieci” na rzecz zwierząt, inni podkreślają, że pies bywa dla nich najbliższą istotą i nie zamierzają z tego powodu przepraszać. TikTok – jak zwykle – okazał się społecznym lustrem, w którym odbija się cała skala naszych emocji, przekonań i wątpliwości.

krasnal.info