Nowy generał w Warszawie!

Po zakończeniu współpracy z Goncalo Feio, dyrektor sportowy Legii Michał Żewłakow nie próżnował. Przez kilka tygodni prowadził rozmowy z kandydatami z różnych części Europy. Ostatecznie wybór padł na Iordanescu – trenera, który nie tylko zna smak sukcesów, ale również potrafi wycisnąć maksimum z drużyn, które prowadzi.

Dla Iordanescu to kolejny ważny krok w karierze. W CV ma mistrzostwo Rumunii z CFR Cluj (2020/21), pracę z klubami takimi jak Steaua Bukareszt, CSKA Sofia czy Gaz Metan Medias, ale przede wszystkim – udaną kadencję jako selekcjoner. Reprezentacja Rumunii pod jego wodzą nie tylko awansowała na Euro 2024, ale i wyszła z grupy, zanim zatrzymała ją Holandia w 1/8 finału.

Wybór Legii przez rumuńskiego szkoleniowca nie jest przypadkowy. Jak informują rumuńskie media, Iordanescu odrzucił oferty z krajów Zatoki Perskiej, Cypru, Turcji czy Belgii. Szukał projektu w Europie – ambitnego, stabilnego i z potencjałem. Warszawa spełniła wszystkie te kryteria. Legia to klub z europejskimi aspiracjami, który pokazał klasę w minionym sezonie Ligi Konferencji, odpadając dopiero w ćwierćfinale po starciu z późniejszym triumfatorem – Chelsea Londyn.

Rumuńska prasa podkreśla, że Legia to dla Iordanescu idealna platforma do realizacji trenerskich ambicji. „To klub z historią, infrastrukturą i mentalnością zwycięzców” – cytują eksperci z Digi Sport. Antena Sport dodaje, że wybór Warszawy miał też wymiar osobisty – Iordanescu nie chciał opuszczać Europy i szukał miejsca, gdzie mógłby się rozwijać bez kompromisów.

Dla Legii to nie tylko zmiana na ławce trenerskiej. To sygnał – klub nie zamierza zadowalać się przeciętnością. Nowy trener to europejski fachowiec z taktyczną dyscypliną i doświadczeniem na poziomie reprezentacyjnym. W połączeniu z możliwymi głośnymi transferami (mówi się choćby o Łukaszu Fabiańskim), Legia może stać się prawdziwą siłą na mapie europejskiej piłki.

Nowy sezon Ekstraklasy startuje już 18 lipca. A w Warszawie czuć, że to będzie coś więcej niż tylko kolejna kampania ligowa. To może być początek czegoś wielkiego.

red./PAP