Minsk otwiera kolejny front? Słynny białoruski złodziej pojawił się w Warszawie – służby mówią o „hybrydowej zagrywce”
2025-06-15 08:45:19(ost. akt: 2025-06-15 08:48:23)
Polskie służby ostrzegają przed nową odsłoną presji ze strony Aleksandra Łukaszenki. Jak ustaliła Wirtualna Polska, w stolicy zatrzymano Pawła „Pawlisę” S., jednego z najbardziej znanych białoruskich kieszonkowców. Mężczyzna został niedawno zwolniony z kolonii karnej i – według źródeł wywiadowczych – wprost „wyekspediowany” do Polski, by destabilizować sytuację wewnętrzną.
Ekspresowa „wycieczka” po amnestii
Paweł S. odsiedział ponad cztery lata za serię kradzieży w Mińsku. Zamiast wrócić do rodzinnego Homla, otrzymał przepustkę z informacją o… „wyjeździe za granicę”. Na granicy w Bruzgach białoruscy pogranicznicy mieli dać mu nowy paszport tymczasowy i bilet autobusowy do Warszawy. Już tydzień później stołeczna policja odnotowała falę profesjonalnych kradzieży kieszonkowych w metrze i komunikacji miejskiej – skradziono m.in. karty płatnicze dyplomatom oraz dokumenty wojskowego ataszat-u.
„To nie jest zwykły kryminalista”
Oficer CBŚP cytowany przez WP twierdzi, że Pawlisę rejestrował Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) jako „aktywa niewojskowe”: – Zna techniki obserwacji, może testować procedury ochrony VIP-ów, a jednocześnie sieje niepokój. Typowe narzędzie wojny hybrydowej – dodaje rozmówca portalu. Według niego służby białoruskie wykorzystują element kryminalny do tworzenia wrażenia, że polska policja „nie panuje nad bezpieczeństwem”, zwłaszcza w kontekście zbliżających się imprez masowych i wyborów samorządowych.
Zatrzymanie i co dalej?
Warszawski sąd aresztował Pawła S. na trzy miesiące za kradzież portfeli o wartości poniżej 500 zł, co zwykle kończyłoby się dozorem. Prokuratura powołuje się jednak na „ważny interes bezpieczeństwa państwa” i przygotowuje wniosek o ekstradycję lub wydalenie w trybie natychmiastowym. MSWiA rozważa wpisanie go na listę osób zagrażających bezpieczeństwu RP.
Szerszy kontekst
Eksperci od bezpieczeństwa zauważają, że wysyłanie do Polski osób z kryminalną przeszłością to część szerszej strategii Mińska: od presji migracyjnej po sabotaż kolejowy i działania cybernetyczne. – Łukaszenko testuje, jak daleko może się posunąć, nie ryzykując konfrontacji militarnej – ocenia dr Andrzej Wilk z Ośrodka Studiów Wschodnich. Kolejny ruch należy do polskich władz, które muszą zrównoważyć przepisy o ochronie granic Schengen z zasadą humanitarnego traktowania cudzoziemców.
krasnal.info
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez