Kobieta zmarła na osiem minut. Co widziała po tamtej stronie?

2025-05-30 19:02:17(ost. akt: 2025-05-30 19:20:50)

Autor zdjęcia: freepik

Uznana za zmarłą, Brianna Lafferty wróciła do życia po ośmiu minutach z przesłaniem, które może wstrząsnąć światopoglądem wielu ludzi. Przekonana, że śmierć to tylko iluzja, opowiada o swojej niezwykłej podróży poza ciało i spotkaniu z innymi istotami.
Brianna Lafferty, 33-latka, która na osiem minut została uznana za zmarłą, twierdzi, że doświadczenie śmierci klinicznej radykalnie odmieniło jej spojrzenie na życie i nauczyło, że śmierć nie istnieje, a jest jedynie iluzją.

Kobieta cierpiąca na rzadkie zaburzenie neurologiczne, dystonię miokloniczną, poczuła po kilku dniach intensywnej bezsenności, że jej czas dobiega końca. Brianna wspomina, że w momencie śmierci usłyszała głos pytający ją, czy jest gotowa. Następnie ogarnęła ją ciemność, w której uświadomiła sobie, że śmierć to tylko przemiana.

Jej dusza "unosiła się" nad ciałem, a ona sama doświadczyła głębokiego spokoju i jasności umysłu. "Nie widziałam ani nie pamiętałam swojego ludzkiego 'ja'. Byłam całkowicie nieruchoma, a jednak czułam się w pełni żywa, świadoma i byłam bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej" – relacjonuje. W tym czasie Brianna, jak twierdzi, doświadczyła początku wszechrzeczy i zrozumiała, że wszechświat jest zbudowany z ciągu liczb. Spotkała także inne istoty, prawdopodobnie pochodzące z innych wymiarów, które wydawały jej się znajome.

"Śmierć jest iluzją, ponieważ nasza dusza nigdy nie umiera" – wyjaśnia Brianna. "Nasza świadomość trwa, a nasza istota ulega jedynie przekształceniu." W życiu pozagrobowym, jak opowiada, jej myśli materializowały się natychmiast, co uświadomiło jej potęgę umysłu w kreowaniu rzeczywistości.

Po powrocie do ciała Brianna musiała na nowo uczyć się chodzić i mówić. Operacja mózgu, której się poddała, spowodowała trwałe skutki uboczne, w tym uszkodzenie przysadki mózgowej. Jednak, jak twierdzi, to właśnie to doświadczenie dało jej zupełnie nową perspektywę na życie i śmierć. "Wróciłam z poczuciem misji do spełnienia i głębokim szacunkiem zarówno dla życia, jak i dla śmierci," wyznaje.

Obecnie Brianna dzieli się swoim doświadczeniem, aby wspierać innych w zmaganiach z przewlekłymi chorobami, procesem umierania i duchowymi przebudzeniami. "Wierzę, że przeżyłam, ponieważ mam na Ziemi konkretny cel," dodaje.

Brianna jest wdzięczna za to, co przeszła i nie boi się śmierci. Jest przekonana, że trudne momenty w życiu są wybierane przez naszą duszę, abyśmy mogli się uczyć, rozwijać i zdobywać nowe doświadczenia.


Źródło: The Mirror