Rumunia podjęła kontrowersyjną decyzję

2025-04-27 11:39:45(ost. akt: 2025-04-27 11:49:29)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Wojciech Andrearczyk

W Rumunii, kraju, gdzie niedźwiedź brunatny od wieków jest symbolem narodowej tożsamości, narasta konflikt między tradycją a nowoczesnym podejściem do zarządzania dziką przyrodą. Po historycznym badaniu genetycznym populacji niedźwiedzi i niepokojących danych o ich liczebności, władze planują odstrzał nawet tysiąca osobników.
W sercu Karpat, gdzie tradycja spotyka się z dziką przyrodą, niedźwiedź brunatny od wieków odgrywa ważną rolę kulturową. Wciąż żywa jest tu praktyka tzw. „tańców niedźwiedzi” – rytuałów odpędzających złe duchy, w których uczestnicy przebierają się w misie skóry i tańczą na ulicach. Jednak dzisiaj niedźwiedzie stały się także symbolem rosnącego konfliktu między człowiekiem a naturą.

W rejonie malowniczej przełęczy Transfogarskiej obserwowanie tych majestatycznych zwierząt stało się codziennością – tak bardzo, że turyści często zatrzymują samochody, otwierają okna, a nawet podchodzą do drapieżników. Zachowania te, jak podkreślają przyrodnicy, są szkodliwe zarówno dla ludzi, jak i dla samych niedźwiedzi.

Władze Rumunii, obawiając się narastających sytuacji konfliktowych, zapowiedziały odstrzał nawet tysiąca osobników. Decyzja ta oparta jest na wynikach szeroko zakrojonego badania populacji, prowadzonego od 2022 roku przez Instytut Badań i Eksperymentów Leśnych (ICEF). Według opublikowanych danych, liczba niedźwiedzi w Rumunii wynosi dziś od 10 do 12 tysięcy – znacznie więcej niż szacowane wcześniej 7,8 tysiąca.

Minister środowiska Mircea Fechet określił przeprowadzone badanie jako przełomowe – po raz pierwszy tak dokładnie zmapowano populację tych drapieżników na podstawie analizy DNA. Pobrano ponad 24 tysiące próbek z 25 powiatów, a resort szacuje, że dokładność danych sięga 95 procent.

Jednak entuzjazm ministerstwa nie znajduje poparcia wśród ekologów i organizacji ochrony przyrody. WWF Romania wyraża poważne wątpliwości co do rzetelności badań. Przedstawicielka organizacji, Diana Iancu, tłumaczy, że analiza genetyczna może być obarczona błędem, gdyż próbki często pochodzą od tych samych zwierząt. Prawdopodobieństwo, że każda nowa próbka reprezentuje innego osobnika, malało wraz z postępem badań – zaledwie 10-20 procent analizowanych próbek mogło pochodzić od nieidentyfikowanych wcześniej niedźwiedzi.

Zdaniem WWF, by realnie zwiększyć szanse na odkrycie nowych osobników, konieczne byłoby osiągnięcie wskaźnika ponad 56 procent – co, jak twierdzą, jest niemożliwe. Ekolodzy podkreślają, że bez włączenia niezależnych naukowców i organizacji ochrony środowiska badania nie mogą być w pełni obiektywne ani transparentne.

Obawy budzi także to, że w oficjalnych wyliczeniach mogły zostać uwzględnione niedźwiedzie, które już nie żyją – ofiary wypadków drogowych, kłusownictwa czy innych incydentów.

Rumunia nie jest odosobniona w swoich działaniach. Na Słowacji, gdzie również toczy się debata o liczebności niedźwiedzi, rząd ogłosił w kwietniu „stan wyjątkowy” i zaplanował odstrzał 350 osobników. Tamtejsi naukowcy szacują populację na około 1000 niedźwiedzi, choć myśliwi przekonują, że rzeczywista liczba jest znacznie wyższa.

Tło tych decyzji jest głębsze, niż mogłoby się wydawać. Niedźwiedzie, podobnie jak wcześniej wilki, stały się przedmiotem politycznych sporów, w których ścierają się interesy rolników, myśliwych, organizacji ekologicznych i władz państwowych. Coraz częściej działania dotyczące ochrony lub redukcji populacji dzikich zwierząt są wykorzystywane jako narzędzie politycznej presji i mobilizacji społecznego poparcia.

Obrońcy przyrody alarmują, że podobnie jak w przypadku decyzji Unii Europejskiej o złagodzeniu ochrony wilków, także działania wobec niedźwiedzi mogą doprowadzić do nieodwracalnych zmian w ekosystemach i dalszej erozji zaufania do instytucji publicznych odpowiedzialnych za ochronę środowiska.

Źródło: Interia