Ziobro o komisji w sprawie Pegasusa: latający cyrk

2025-04-25 08:16:39(ost. akt: 2025-04-25 08:28:56)

Autor zdjęcia: PAP

„Komisja śledcza, czyli ten latający cyrk Monty Pythona, bo to nie jest komisja śledcza, to jest oczywiście nielegalny byt, zdelegalizowany przez Trybunał Konstytucyjny, który nawet nie potrafi w sposób legalny skierować wezwania - powiedział na antenie Telewizji wPolsce24 Zbigniew Ziobro. To jest kompletna ich kompromitacja tych ludzi - dodał.
Zbigniew Ziobro przekazał, że w czwartek był „wezwany w charakterze świadka na przesłuchanie do prokuratury okręgowej w Płocku”.

"Stawiłem się celem złożenia zeznań. Sprawa jest ważna dlatego, że dotyczy kłamstw, nikczemnych kłamstw Giertycha i Tuska o tym, że prokuratura ujawniła okoliczności pedofilskiego czynu, którego ofiarą padł syn posłanki pani Feliks i później całej operacji propagandowej opartej na kłamstwie związanej z jego samobójstwem, które nastąpiło po dwóch miesiącach, a które nie miało, jak wynikało ze śledztwa, nic wspólnego z samym faktem zresztą ujawnienia czy jego pokrzywdzenia w tym postępowaniu, ale miało zupełnie inne tło i okoliczności" - poinformował Ziobro.

"Bandycka grupa"


Jak podkreślił "zostało to wykorzystane przez tę grupę bandycko działającą w obszarze mediów do tego, by insynuować odpowiedzialność po pierwsze mi jako Prokuratorowi Generalnemu za rzekomo ujawnienie faktów w mediach, po drugie, dziennikarzowi, panu Duklanowskiemu czy innym osobom - posłowi Mateckiemu, że w ten sposób mogli przyczynić się do tego tragicznego zbiegu zdarzeń, gdzie jednoznacznie można wskazać, co było jego przyczyną”.

"Te przyczyny zostały ustalone w czasie, kiedy jeszcze byłem Prokuratorem Generalnym i nie miały nic wspólnego z faktem pokrzywdzenia go przez działacza Platformy Obywatelskiej, który był pedofilem. Natomiast ustalenia tego śledztwa są niezwykle bulwersujące i kompromitujące dla ludzi, którzy tę nagonkę uruchomili. Ale to jest jakby inna sprawa" - wskazał polityk.

Latający cyrk Monty Pythona


"Komisja śledcza, czyli ten latający cyrk Monty Pythona, ponieważ to nie jest komisja śledcza, to jest oczywiście nielegalny byt, zdelegalizowany przez Trybunał Konstytucyjny, który rzeczywiście nawet nie potrafi w sposób legalny skierować wezwania, do którego nie jest uprawniony, ale, nawet gdyby to wezwanie dotarło, to dzisiaj dopiero drugie awizo mijało, więc nie potrafili skutecznie go dostarczyć” - mówił Ziobro.

"To jest kompletna ich kompromitacja tych ludzi. Grupa takich przebierańców, która nawet nie umie udawać przebierańców" - dodał.

Mówił, że „mamy do czynienia jednak z poważnym jednak zjawiskiem, mimo że ma to poniekąd też charakter taniego kabaretu, z którego człowiekowi chce się śmiać”.

Jak się nie śmiać z ludzi, którzy robią dzisiaj cały cyrk i mówią o kolejnej karze, wnioskują do sądu w sytuacji, jeżeli w papierach mają zapewne dowód, że nie dostarczyli skutecznie wezwania. Mało tego, oni dopuszczali się nadużyć polegających na próbie wykorzystania nieudolnego policji do dostarczenia mi wezwań, tylko robili to z wielką determinacją, nawet w Wielką Sobotę, Niedzielę, Wielki Piątek

— zauważył polityk.

Nadużycia władzy?


Ziobro przypomniał, że „policja regularnie przyjeżdżała do mojego domu, ale przecież wszystkim jest wiadomo, że ja bardzo często teraz przebywam za granicą w związku z leczeniem i przebywałem za granicą, więc ja nie mogłem odebrać tego wezwania przez policjantów, którzy podkreślam, są nadużywani do tej roli”.

"Nie mam pretensji do policjantów, którym każą ich przełożeni to robić, którzy Wielki Piątek, Wielką Niedzielę, w czas świąteczny takie wezwania usiłowali takie wezwania wielokrotnie do mojego domu dostarczyć. Proszę sobie wyobrazić sytuację odwrotną, że ja jestem Prokuratorem Generalnym i wysyłałbym policję do domu Donalda Tuska Wielkanoc, w Wielką Sobotę, Niedzielę, żeby mu dostarczyć wezwanie. Przecież byłoby larum na całą Polskę, że nadużywa się policji, a nie wysyła się w odpowiednim przepisowym czasie wezwania drogą pocztową, która jest wiążąca i załatwia sprawę. Natomiast oni nawet tego nie potrafili zrobić. Nie potrafili sprawdzić, że jestem za granicą, więc nieskutecznie wezwali, bo wzywać nie mają prawa świadka, czyli nieskutecznie udawali członków komisji śledczej. No po prostu cyrk, Monty Python latający, tylko że niestety dużo niższych lotów niż ten oryginalny" - wskazał Zbigniew Ziobro.

"Ta władza dopuszcza się czynów bez czynów przestępczych, które są bezkarne i to w sposób przecież nachalny” - dodał.

"Tusk to oficjalnie zapowiadał, mówił, że nie będą literalnie przestrzegać prawa, będą stosować prawo, tak jak oni to rozumieją, a nie tak jak wskazuje na to właśnie litera prawa. I oni to konsekwentnie czynią, począwszy od przejęcia nielegalnego telewizji z użyciem siły i brutalnego wyrzucania nocą dziennikarzy poprzez przejmowanie prokuratury, sądów i te działania, jak ujawnienie też dokumentów wtedy, kiedy służy to ich sprawie" - powiedział były minister sprawiedliwości.

Fałszywe preteksty


"Jest to pewna ilustracja zjawiska, które nie miało wcześniej miejsca w Polsce, bo przed 89 rokiem w państwie autorytarnym regularnie było świadectwem publicznym, że ówczesna władza dopuszczała się pod pretekstem fałszywym zatrzymań przedstawicieli opozycji i aresztowań” - ocenił.

"To to było wpisane jakby w istotę działań państwa komunistycznego. Natomiast teraz sąd potwierdził i to ich można powiedzieć sąd, że w sposób podstępny, kłamliwy, fałszując dokumentację, usiłowali wsadzić do aresztu przedstawiciela opozycji. Pomimo że to chodzi o mnie, ale mamy pierwszy przypadek potwierdzony przez sąd, że ta władza sprokurowała dokumenty, fałszywie w świetle dokumentów, które zebrał sąd z policji i Straży Marszałkowskiej, podając nieprawdziwe z premedytacją informacje, by doprowadzić do aresztowania przedstawiciela opozycji" - stwierdził.

Jak podkreślił, „pomijając to, że to jest poważne przestępstwo, za które kiedyś powinni siedzieć i mam nadzieję, że będą nie tylko odpowiadać, ale pójdą się oni siedzieć, bo kogoś pozbawiać świadomie wolności z premedytacją, to już jest naprawdę przestępstwo wyższej rangi”.

"To pokazuje ich skrajnią bezczelność, też głupotę, taką bezkarność, która pokazuje, że ci ludzie utracili wyobraźnię, bo oni im się wydaje, że tak jak jest teraz, będzie zawsze, że Tusk będzie zawsze rządził, że oni nie będą za to rozliczeni" - mówił.

„Sąd dowiódł w oparciu o dokumenty policji i Straży Marszałkowskiej, że doskonale wiedzieli, że zostałem na czas dostarczony na komisję, że mieli obowiązek mnie przesłuchać i sfałszowali dokumenty, że nie wiedzieli, że nie zostałem dostarczony i usiłowali mnie z tego powodu fałszywie aresztować na miesiąc czasu” - wskazał.

"Więc mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie mają żadnych skrupułów, żadnych zasad, łamią prawo, dopuszczają się przestępstw, przejęli nielegalnie telewizję, przejęli nielegalnie prokuraturę, przejmują nielegalnie sądy, ustawiają składy sędziowskie do rozstrzygania spraw" - powiedział były szef resortu sprawiedliwości.

Żródło: wPolityce.pl/Telewizja w Polsce24