Czy posłowie szastają naszymi pieniędzmi?

2025-04-22 20:51:00(ost. akt: 2025-04-22 20:53:44)

Autor zdjęcia: PAP

Posłowie i senatorowie, oprócz pensji, diety parlamentarnej i innych świadczeń, mają do dyspozycji dodatkowe fundusze na prowadzenie biur. W ramach tych wydatków mogą rozliczać nie tylko podróże służbowe, ale również przejazdy taksówkami, co budzi wiele kontrowersji.
W 2023 roku każdy parlamentarzysta otrzymywał na ten cel 22 tys. 200 zł miesięcznie, a od stycznia 2024 roku ta kwota wzrosła do 23 tys. 310 zł. Jednak niewielu wie, jak dokładnie te wydatki są kontrolowane.

Nikt nie sprawdza, dokąd i dlaczego posłowie korzystają z taksówek, co budzi poważne wątpliwości.

Najwięcej w tej kwestii wydał Robert Dowhan z Koalicji Obywatelskiej – na przejazdy taksówkami wydał aż 13 tys. 271 zł i 28 gr.


Dla porównania, ta kwota pozwala na przejechanie prawie 4200 km. Posłowie, w tym Dowhan, tłumaczą, że niewydolność transportu sejmowego zmusza ich do korzystania z takich usług, ale liczba i wysokość wydanych kwot budzi niepokój.

Nie tylko Dowhan jest rekordzistą – Izabela Bodnar z Polski 2050 wydała 13 tys. 124 zł na taksówki, dodając do tego 19 tys. 843 zł na przejazdy prywatnym samochodem.

Część posłów, jak Bodnar, usprawiedliwia wysokie kwoty potrzebą przemieszczania się po dużych odległościach w Warszawie. Jednak fakt, że nie ma obowiązku dokumentowania szczegółów tych podróży, rodzi pytania o transparentność i kontrolę tych wydatków. Wśród posłów, którzy rozliczyli ponad 50 tys. zł na kilometrówki, znaleźli się również Agnieszka Pomaska z KO oraz Dariusz Matecki z PiS.

Choć Kancelaria Sejmu tłumaczy, że nie jest w stanie weryfikować tych wydatków, to pytanie o zasadność i kontrolę takich rozliczeń pozostaje otwarte.

krasnal.info