To koniec freak fightów?
2025-04-16 17:01:12(ost. akt: 2025-04-16 17:16:02)
Wielkie kontrowersje wzbudza wynajęcie miejskiej hali na galę freak fightów, która zdaniem części torunian słynie z wulgarności i promowania zachowań patologicznych. Władze spółki zarządzającej obiektem "analizują sprawę". Magistrat wskazuje, że w mieście nie ma miejsca na przemoc i mowę nienawiści.
Reporter PAP od poniedziałku otrzymał wiele sygnałów - głównie od rodziców małych dzieci - w zakresie kontrowersji związanych z organizacją gali freak fightów w miejskim obiekcie.
Wydarzenie ma się odbyć w maju, a na ogłoszonej kilka dni temu liście uczestników znajdują się osoby, których działalność w przestrzeni publicznej - jak wskazywali zaniepokojeni mieszkańcy miasta - nacechowana jest wulgarnością, mową nienawiści, nawoływaniem do przemocy czy dyskryminacji m.in. w związku z wyznawaną religią.
— To patologia i najgorsze wzorce — powiedziała jedna z wykładowczyń UMK, matka dorosłej dziś córki.
Wskazała, że nie chciałaby, aby jej dziecko, nawet przypadkiem, zetknęło się w okresie dojrzewania z czymś takim.
Pan Janusz (personalia do wiadomości redakcji - PAP) przyznał, że widział w internecie fragmenty konferencji zapowiadających takie gale.
— Przecież tam jest przemoc, wulgaryzmy się sypią jak z rękawa, każdy każdego obraża i wyzywa. Jeden z uczestników, bo nie można powiedzieć, że sportowców, nawołuje do prześladowania Żydów. Na co my się godzimy — powiedział.
Wśród osób, które mają bić się na tej gali znalazły się osoby, które wiele lat spędziły w więzieniu, a także tzw. patostreamerzy. PAP zwróciła się do władz Toruńskiej Infrastruktury Sportowej z pytaniami dotyczącymi organizacji gali w miejskim obiekcie.
— Analizujemy sprawę i z pewnością podejmiemy możliwie optymalną decyzję — powiedział prezes TIS Toruń Adam Banaszak. Nie odpowiedział na pytania dotyczące tego, kiedy została podpisana umowa na organizację gali w miejskim obiekcie, jaką kwotę płaci podmiot wynajmujący halę, a także jakie grożą spółce konsekwencje w związku z ewentualnym wypowiedzeniem umowy.
— Za moment państwo, jak i mieszkańcy otrzymają informacje w tej sprawie. (...) Powoli, spokojnie, należy wziąć trzy głębokie wdechy i poczekać na decyzję naszą i miasta — mówił Banaszak w odpowiedzi na pytanie, co dokładnie jest analizowane i czy władze spółki nie wiedziały, jakie wydarzenie ma być organizowane w Arenie Toruń.
Członek zarządu TIS, były radny Dariusz Mądrzejewski powiedział PAP: "analizujemy sprawę od momentu, gdy pojawiły się informacje, że jest to "pato", a nie zwykłe MMA". W karcie walk próżno bowiem szukać osób związanych ze światem sportu.
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Torunia Marcin Centkowski w odpowiedzi na pytania PAP wskazał, że "Toruńska Infrastruktura Sportowa sp. z o.o. prowadzi samodzielną politykę marketingową obejmującą m.in. najem przestrzeni Areny Toruń na wydarzenia kulturalne, sportowe czy inne, których realizacja jest zgodna z jej celami statutowymi".
— W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, że nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami — podkreślił Centkowski.
Wskazał, że ten sam organizator zrealizował już podobne wydarzenie w Arenie Toruń i jest on znany TIS.
— Według posiadanych informacji, władze miejskiej spółki pozostają w kontakcie z organizatorem wydarzenia. Zwróciły się do niego z prośbą o przesłanie wyjaśnień związanych z udziałem osób, wobec których są zgłaszane zastrzeżenia — dodał Centkowski.
— Dla mnie to nie jest sport, to patologia, więc nie chcę nawet tego komentować — powiedział Maciej Wiśniewski przez wiele lat zaangażowany w działalność sportową w mieście, m.in. b. prezes ekstraklasowego klubu koszykówki.
Wieloletnia trenerka w miejskim klubie łyżwiarstwa figurowego Axel, dwukrotna olimpijka Sylwia Nowak-Trębacka powiedziała, że "z perspektywy trenera sportu wyczynowego, jakim jest łyżwiarstwo figurowe, patrzy na MMA z dużym szacunkiem, ale też z pewną rezerwą".
— MMA to bez wątpienia jedna z najbardziej wymagających dyscyplin, jeśli chodzi o wszechstronność fizyczną — siła, szybkość, wytrzymałość, koordynacja, a przede wszystkim psychiczna odporność. Widzę tam ogrom treningowej pracy, której wielu widzów nie dostrzega, bo skupiają się tylko na efektownych nokautach i krwi, ale nie ukrywam, że właśnie ta otoczka budzi kontrowersje — bo w przeciwieństwie do sportów estetycznych, jak łyżwiarstwo, MMA często prezentowane jest jako brutalne show. Media lubią wyciągać najostrzejsze momenty: złamania, rozcięcia, dramatyczne nokauty. To budzi emocje, ale też zniekształca odbiór całej dyscypliny — powiedziała Nowak-Trębacka.
Dodała, że uważa, iż kontrowersyjność MMA nie wynika z samego sportu, tylko z tego, jak jest pokazywane i kto w nim występuje.
— Gdy oglądam pojedynek dwóch wytrenowanych zawodników z najwyższej ligi, widzę strategię, inteligencję i ciężką pracę — nie tylko brutalność, ale jeśli walka jest promowana przez celebrytów i opakowana w skandal, to trudno się dziwić, że ludzie widzą w tym cyrk, nie sport — wskazała doświadczona łyżwiarka i trenerka.
PAP do czasu publikacji artykułu nie udało się skontaktować z organizatorami gali.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez