Pryszczycy w Polsce nie ma, ale dezinformacja na jej temat już jest

2025-04-03 17:36:05(ost. akt: 2025-04-03 17:40:15)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Freepik

Chociaż Inspekcja Weterynaryjna nie stwierdziła w Polsce żadnego przypadku zachorowania zwierząt na pryszczycę, w mediach społecznościowych pojawiły się nieprawdziwe doniesienia o rzekomym wykryciu wirusa w naszym kraju. Dezinformacja ta koncentruje się na trzech głównych narracjach.
Pierwsza z nieprawdziwych informacji, które pojawiają się w polskich mediach społecznościowych, dotyczy rzekomego dotarcia pryszczycy na terytorium Polski. W rzeczywistości są to fałszywe wiadomości, ponieważ Inspekcja Weterynaryjna nie stwierdziła żadnego przypadku tej choroby w kraju. Polska jest uznawana przez Światową Organizację ds. Zdrowia Zwierząt za kraj wolny od pryszczycy.

Inspekcja Weterynaryjna podejmuje działania mające na celu zapobieżenie rozprzestrzenieniu wirusa ze Słowacji, gdzie dotąd odkryto pięć ognisk choroby. Aby zapobiec przeniesieniu pryszczycy do Polski, na granicy ze Słowacją prowadzone są szczególne kontrole transportu zwierząt parzystokopytnych (krów, świń, owiec, kóz) oraz produktów pochodzenia zwierzęcego, w tym mleka.

Kontrolami objęto także transporty bydła, które wjechały na teren Polski od 20 lutego do 21 marca ze Słowacji i Węgier, a w rzeźniach i gospodarstwach, do których trafiły, są pobierane próbki do badań. Dotychczas żadna z nich nie była dodatnia, co oznacza, że na terenie Polski nie stwierdzono ani jednego przypadku choroby.

Druga nieprawdziwa informacja, która krąży w mediach społecznościowych, dotyczy rzekomego prewencyjnego uboju zwierząt na terytorium Polski. Autorzy dezinformacji fałszywie twierdzą, że Inspekcja Weterynaryjna planuje wybijać stada w promieniu do 3 km od domniemanego ogniska choroby.

"To jest fake news" – powiedział PAP Grzegorz Kawiecki, zastępca małopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii. "Ubój zwierząt przeprowadza się tylko w przypadku stwierdzenia zachorowań. Ponieważ choroba w Polsce nie występuje, nie prowadzimy żadnego uboju prewencyjnego" – dodał Kawiecki.

Sytuacja wygląda inaczej na Słowacji, gdzie wykryto pięć ognisk pryszczycy. Tam konieczne będzie utylizowanie 6,5 tys. sztuk bydła. Na Węgrzech, gdzie stwierdzono dwa ogniska choroby, do uboju kwalifikuje się ponad 2 tys. krów. W obu krajach wprowadzono surowe restrykcje w strefach bezpieczeństwa wokół obszarów zakażenia, a weterynarze rzeczywiście zalecają ubój zdrowych zwierząt w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się choroby.

Mechanizm pojawienia się dezinformacji o rzekomym uboju prewencyjnym w Polsce może być związany z rzeczywiście odnotowanym przypadkiem konieczności zutylizowania potencjalnie skażonej wołowiny (a nie żywych zwierząt), która trafiła do naszego kraju z Węgier. To zdarzenie mogło zostać błędnie zinterpretowane, co przyczyniło się do rozprzestrzeniania fałszywych informacji o rzekomych działaniach w Polsce.

"Węgierska inspekcja weterynaryjna poinformowała nas, że wysłano mięso pochodzące z gospodarstwa, w którym kilkanaście dni później stwierdzono ognisko choroby. Otrzymaliśmy informację o konkretnym miejscu w Polsce, do którego mięso trafiło, i całą jego partię trzeba było niestety zniszczyć" – poinformował PAP Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii.

Trzecia nieprawdziwa informacja dotyczy potencjalnego zagrożenia, jakie pryszczyca może stanowić dla ludzi. W rzeczywistości choroba ta jest groźna jedynie dla zwierząt, ale nie stanowi zagrożenia dla człowieka.

Pryszczyca jest zakaźną i wysoce zaraźliwą chorobą wirusową, która atakuje zwierzęta parzystokopytne, takie jak krowy, świnie, kozy i owce. Nie jest natomiast niebezpieczna dla ludzi. Zakażenia u ludzi zdarzają się rzadko i mają zazwyczaj łagodny przebieg. Do zakażenia dochodzi najczęściej w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorym zwierzęciem wydalającym wirusa, na przykład podczas dojenia zainfekowanej krowy. Można się również zarazić poprzez spożycie surowego, skażonego mięsa, niepasteryzowanego mleka lub przetworów mlecznych, które zawierają wirusa.

Okres inkubacji wirusa wynosi kilka dni. Głównym objawem zakażenia są bolesne pęcherzyki na wargach, dziąsłach, policzkach oraz brzegach języka, rzadziej na skórze dłoni, stóp, twarzy i spojówkach. Zmianom tym mogą towarzyszyć objawy ogólne, takie jak gorączka, ból głowy, osłabienie, trudności w połykaniu oraz nadmierne ślinienie. Zakażenie zwykle kończy się samowyleczeniem, a pełny powrót do zdrowia następuje po 1-2 tygodniach.(PAP)