Wraca do gry. Afera narkotykowa? Tylko „Status świadka”

2025-03-12 12:39:51(ost. akt: 2025-03-12 12:47:56)

Autor zdjęcia: PZU

Jeszcze niedawno Maciej Szyszko, prezes PZU Ukraina, z hukiem stracił stanowisko po tym, jak w jego aucie ukraińscy strażnicy graniczni znaleźli amfetaminę i marihuanę. Teraz – ku zdziwieniu wielu – wraca na fotel szefa. Jak to możliwe?
Afery aferami, ale biznes to biznes – a w biznesie, jak wiadomo, liczy się skuteczność. Maciej Szyszko, jeszcze kilka miesięcy temu bohater skandalu na granicy ukraińsko-polskiej, znów stanął na czele PZU Ukraina. Choć ukraińscy pogranicznicy znaleźli w jego samochodzie 30 gramów narkotyków, sprawa nie poszła w kierunku, jakiego można by się spodziewać.

Pies węszył, a prezes... wraca

Przypomnijmy: 5 października 2024 r. pies służbowy ukraińskiej straży granicznej na przejściu w Ustylugu wyczuł coś podejrzanego w SUV-ie prowadzonym przez Macieja Szyszkę. Funkcjonariusze zajrzeli pod tylne siedzenie i znaleźli trzy paczki – jedną z amfetaminą, dwie z marihuaną. Prezes PZU Ukraina natychmiast stracił stanowisko, a media w Polsce i na Ukrainie rozpisywały się o aferze, sugerując, że korporacyjna kariera Szyszki jest skończona.


A jednak – nie minęło kilka miesięcy, a zarząd PZU ogłosił, że Maciej Szyszko ponownie obejmuje funkcję prezesa spółki na Ukrainie. Jak to możliwe?

Nie dotykał, nie wiedział, nie jego?

Oficjalna linia obrony? Szyszko nie miał „fizycznego kontaktu” z paczką. Ukraińskie służby nie znalazły jego odcisków palców ani DNA na narkotykach, co wystarczyło, by nie postawić mu zarzutów. W sprawie figuruje jedynie jako świadek.

To tłumaczenie najwyraźniej przekonało zarząd PZU, który znów powierzył mu kierowanie ukraińską filią firmy.

Pan Szyszko otrzymał rekomendację w wyniku postępowania konkursowego – poinformował rzecznik PZU, podkreślając, że to „ceniony menedżer z doświadczeniem w rynku ukraińskim”.

Wersja dla naiwnych? Możliwe. Bo choć formalnie Szyszko nie został oskarżony, to nie każdy menedżer po podobnej aferze miałby tyle szczęścia.

Lekcja dla korporacyjnych graczy

Cała historia zdaje się być doskonałym case study dla aspirujących menedżerów. Z jednej strony – jedno potknięcie może zniszczyć karierę. Z drugiej – jeśli jest się „cenionym specjalistą”, to nawet wpadka z narkotykami pod siedzeniem samochodu nie musi oznaczać końca.

Hałabała; mat. onet.pl; dorzeczy.p; wpolsce24l