Barcelona, Real, Liverpool bronią jednobramkowych zaliczek

2025-03-10 17:30:55(ost. akt: 2025-03-10 17:32:57)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Piłkarze broniącego trofeum Realu Madryt, a także Barcelony oraz Liverpoolu bronić będą jednobramkowych zaliczek w rewanżowych spotkaniach 1/8 finału Ligi Mistrzów. W komfortowej sytuacji są Arsenal Londyn, Bayern Monachium i Inter Mediolan.
Liverpool zakończył fazę ligową na pierwszej pozycji, a Barcelona była druga, a scenariusz meczów tych drużyn w ubiegłym tygodniu z, odpowiednio, Paris Saint-Germain i Benficą Lizbona był bardzo podobny. Obie grały na wyjeździe i były pod ogromnym naporem rywali, którzy stwarzali zdecydowanie więcej okazji bramkowych, i w obu brylowali bramkarze: Brazylijczyk Alisson Becker oraz Szczęsny. Ostatecznie w Paryżu i Lizbonie goście zwyciężyli po 1:0.

Dodatkowe wrażenie jeśli chodzi o "Dumę Katalonii" robi fakt, że od 22. minuty grała ona w dziesiątkę, bo sędzia usunął z boiska Pau Cubarsiego.

— Wiedzieliśmy, że będziemy cierpieć po tej czerwonej kartce, ale jesteśmy zadowoleni z tego, czego tu dokonaliśmy. Wykazaliśmy się spokojem, który pomógł nam zmęczyć rywali i wykorzystać naszą szybkość w ofensywie — skomentował wówczas pomocnik Barcelony Pedri.

Jedyną bramkę zdobył Brazylijczyk Raphinha, ale największym bohaterem był Szczęsny, który obronił osiem strzałów piłkarzy Benfiki.

— Jestem dumny z całego zespołu, to był świetny występ. Dzisiaj mieliśmy dobrego bramkarza, co dla nas zawsze jest fantastyczną wiadomością — zaznaczył niemiecki trener Hansi Flick.

Szczęsny nie doczekał się jednak miejsca w "drużynie tygodnia" UEFA, bo w Paryżu niemal cudów dokonywał Alisson. Trener PSG Luis Henrique nazwał Brazylijczyka "najlepszym zawodnikiem rywali" po tym meczu, a szkoleniowiec Liverpoolu Arne Slot nie krył, że jego podopieczni mieli szczęście. Trudno z tym polemizować, patrząc np. na liczbę akcji bramkowych: 28-2 na korzyść paryżan.

— Gdybyśmy to spotkanie zremisowali, to nadal bylibyśmy farciarzami. Rywale byli po prostu o wiele lepsi od nas. W pierwszej połowie mieli o wiele więcej okazji, w drugiej nadal mieli przewagę — przyznał Holender.

Jedną bramkę przewagi ma także Real, który w derbach na swoim stadionie pokonał Atletico 2:1. Mniej utytułowany madrycki zespół może szukać pocieszenia w tym, że na swoim stadionie w Lidze Mistrzów zdołał wygrać dwa z trzech spotkań z "Królewskimi", a jedno zremisował.

— Atletico to zespół na najwyższym europejskim poziomie. Chyba nikt nie spodziewał się, że wszystko będzie rozstrzygnięte po pierwszym meczu — ocenił włoski szkoleniowiec Realu Carlo Ancelotti.

Sędzią głównym rewanżu będzie Szymon Marciniak. Na liniach pomagać mu będą Tomasz Listkiewicz i Adam Kupsik, a na arbitra technicznego wyznaczono Pawła Raczkowskiego. W wozie VAR zasiądą Tomasz Kwiatkowski i Niemiec Bastian Dankert.

Zacięta będzie także rywalizacja Lille z Borussią Dortmund. W Niemczech był remis 1:1. BVB pogrążona jest w kryzysie w krajowych rozgrywkach, bo w ekstraklasie zajmuje dopiero 10. miejsce, a z Pucharu Niemiec odpadła już w 2. rundzie.

W pozostałych parach różnica po pierwszych spotkaniach wynosi minimum dwa gole. W najlepszej sytuacji jest Arsenal Jakuba Kiwiora, który w Holandii pokonał PSV Eindhoven aż 7:1, więc rewanż będzie jedynie formalnością. Względnie spokojny może być również Bayern, który wygrał u siebie z Bayerem Leverkusen 3:0.

Nieźle mają się też drużyny Polaków: Inter Mediolan Piotra Zielińskiego i Nicoli Zalewskiego (obaj zmagają się obecnie z urazami) prowadzi na półmetku z Feyenoordem Rotterdam 2:0, a Aston Villa Matty'ego Casha i Oliwiera Zycha - z Club Brugge 3:1.

Na początek serii spotkań rewanżowych, we wtorek o 18.45, Barcelona podejmie Benficę. Na godz. 21 planowane są starcia Liverpoolu z PSG, Bayeru z Bayernem i Interu z Feyenoordem.

W środę rywalizację rozpoczną Lille z Borussią Dortmund (godz. 18.45), a później Aston Villa podejmie Club Brugge, Atletico zagra z Realem, a Arsenal - z PSV.(PAP)