Sieci handlowe sprowadzają jaja z zagranicy i o tym nie informują
2025-03-06 10:09:14(ost. akt: 2025-03-06 10:10:00)
W Polsce brakuje jaj z chowu bezklatkowego. Sieci handlowe, które deklarowały wycofanie ze sprzedaży takich jaj, sprowadzają je z zagranicy nie informując konsumentów o kraju pochodzenia - przekazała Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP)
"W Polsce brakuje jaj innych niż klatkowe. Oznacza to, że sklepy, które deklarowały sprzedaż jaj alternatywnych zaczynają handlować jajami sprowadzanymi z zagranicy. Zamiast rodzimej produkcji, w ofercie niektórych sprzedawców są m.in. jaja z Holandii oraz Rumunii. Handel detaliczny nie informuje klientów o tym, że kupują jaja, które pochodzą z za zagranicy, co powoduje, że niektórzy kupujący czują się wprowadzeni w błąd".
Dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz Katarzyna Gawrońska, wyjaśniła, że za brak krajowych jaj w niektórych sklepach nie ponoszą winy polscy producenci lecz polityka handlowa konkretnych sieci handlowych.
"Mimo występującej w Polsce grypy ptaków wewnętrzna produkcja jaj jest wystarczająca, by zaspokoić krajowe potrzeby. Niestety, niektórzy detaliści podjęli ryzykowne decyzje o rezygnacji ze sprzedaży jaj klatkowych, co prowadzi obecnie do sytuacji, w której polskie pakownie jaj muszą importować jaja ściółkowe spoza Polski" - powiedziała Gawrońska.
Szefowa KIPDiP przypomniała, że na etapie składania deklaracji przez sieci handlowe, cukiernie i hotele o rezygnacji z jaj klatkowych, Izba zwracała uwagę na zagrożenia jakie niesie ta decyzja m.in. w postaci zagrożenia brakiem jaj z chowów alternatywnych.
Dodała, że choć tendencja do rezygnacji z produkcji jaj klatkowych w Europie jest dość silna i KE zapowiada w przyszłości wprowadzenie zakazu chowu klatkowego kur niosek, to na razie nie zaproponowała stosownych przepisów tłumacząc, że potrzebuje dalszych analiz nad skutkami takiej decyzji.
Gawrońska zaznaczyła, że Polska jest dużym producentem jaj, ale głównie pozyskiwane są one z chowu klatkowego, przestawienie się na inny chów jest niezwykle kosztowne i jest to długi proces.
Według danych ministerstwa rolnictwa w 2023 r. w systemie klatkowym hodowane było ok. 72 proc. kur niosek, nieco ponad 20 proc. - na wolnym wybiegu; 5,8 proc. - w systemie ściółkowym, a produkcja ekologiczna jaj stanowiła niecały 1 proc.
Kolejny powód niższej podaży jaj - to grypa ptaków, która dotyka także kury nioski. Tylko w tym roku wybito ich ok. 4,5 mln sztuk, uwzględniając straty w ogniskach, w gospodarstwach kontaktowych i likwidację prewencyjną. W ostatnich miesiącach 2024 r. zniknęło z produkcji około 1 mln 700 tys. kur. W sumie w ostatnich miesiącach zlikwidowano około 10 proc. potencjału produkcyjnego. Jeżeli weźmie się pod uwagę, że producenci wstrzymywali się z uzupełnianiem stad w 2024 roku, w wyniku czego liczba utrzymywanych w Polsce w zeszłym roku kur spadła o niemal 5 mln sztuk, to liczba kur jest obecnie niemal o 20 proc. niższa niż rok temu - zaznaczyła Izba.
KIPDiP zwraca ponadto uwagę na sytuację z produkcją jaj w USA. Tam ich braki są tak duże, że rozważa się wprowadzenie na poziomie federalnym przepisów, które zablokują obowiązujące w niektórych stanach zakazy sprzedaży jaj z chowu klatkowego. Powodem jest grypa ptaków, która zmniejszyła pogłowie kur niosek o ok. 20 proc. Strona amerykańska sonduje obecnie w KIPDiP możliwości wysyłek polskich jaj do USA, polscy producenci deklarują możliwość sprzedaży dużej ilości produktów przetwórstwa jaj, ale możliwości eksportu jaj w skorupkach są ograniczone - poinformowała Gawrońska.
PAP/red.
lubawa@gazetaolsztynska.pl
lubawa@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez