Myśliwi polują bez egzaminów? Afera w środowisku łowieckim

2025-01-30 09:21:29(ost. akt: 2025-01-30 09:21:58)

Autor zdjęcia: Broń myśliwska na targach łowiectwa Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Myśliwi zdobywali uprawnienia do polowań bez zdawania egzaminów, a nawet bez uczestnictwa w kursach? Władze Polskiego Związku Łowieckiego zgłosiły sprawę do prokuratury - informuje Wyborcza.pl.
"Nowa afera w światku myśliwych przypomina tę w Collegium Humanum. Tyle że tu dzięki 'szybkiej ścieżce' miały być przyznawane uprawnienia do polowań a nie dyplomy MBA" - zwraca uwagę serwis.

Według gazety, do "patologii" miało dochodzić w Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Ostrołęce. W sobotę, 25 stycznia o wynikach przeprowadzonej tam kontroli łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak (PSL) miał poinformować Naczelną Radę Łowiecką. Wtedy władze PZŁ same złożyły doniesienie w prokuraturze na jeden ze swoich lokalnych zarządów.

Żeby zostać myśliwym, najpierw trzeba przejść trwający minimum rok staż w kole łowieckim. A potem przystąpić do egzaminu na myśliwego. Ten składa się z testu, części ustnej i strzeleckiej. W teście 30 ze stu pytań dotyczy zakresu bezpieczeństwa, a 70 wiedzy na temat łowiectwa.

"Zaliczenie egzaminu to podstawa do uzyskania deklaracji członkostwa w PZŁ i wystąpienia o pozwolenie na broń. Wygląda na to, że w Ostrołęce ta droga była mocno uproszczona" - podaje Wyborcza.pl.

Zaznacza, że jako pierwszy o sprawie poinformował serwis myśliwski "Wildmen". "Jego redaktor określa ją 'największą aferą w historii Polskiego Związku Łowieckiego'" - czytamy.

O zarzuty "Wyborcza" zapytała Rafała Pasteczkę, łowczego okręgowego w Ostrołęce. "W związku z tym, że toczy się postępowanie, wolałbym nie ujawniać pewnych okoliczności" - przekazał łowczy powołany na to stanowisko trzy tygodnie temu. Kontrola obejmowała okres od 1 stycznia 2017 r. do 31 października 2024 r. Rafał Pasteczka wymienił po niej stare władze zarządu okręgowego, a jego pracowników odwołano dyscyplinarnie.

Zarzuty potwierdził "Wyborczej" Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej (i były siatkarz reprezentacji Polski): "Była kontrola. Wydaje się, że doszło do wielu nieprawidłowości, jeśli chodzi o egzaminowanie, pobieranie opłat za egzaminowanie i zaliczanie egzaminów. Wnioski były na tyle niepokojące, że zarząd Polskiego Związku Łowieckiego postanowił powiadomić o sprawie prokuraturę" - powiedział.

"Na początku kadencji Naczelnej Rady Łowieckiej zapowiadaliśmy, że będziemy rozliczać krok po kroku wszelkie zaszłości w Polskimi Związku Łowieckim i będziemy działać transparentnie. To się właśnie dzieje. Zero tolerancji dla patologii - dodał Marcin Możdżonek.

NRŁ wskazała okręgowy zarząd w Ostrołęce do kontroli. (PAP)

akar/ js/ know/