Niebezpieczne wiatry wracają do Kalifornii. Zagrożenie wciąż rośnie
2025-01-13 23:00:06(ost. akt: 2025-01-13 23:13:36)
Strażacy w Kalifornii przygotowują się na kolejne trudne dni w walce z żywiołem w obliczu nadchodzących silnych wiatrów Santa Ana, które mogą rozprzestrzenić ogień.
Katastrofalne pożary lasów w Kalifornii wciąż sieją spustoszenie, a liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do co najmniej 24 osób. Strażacy, wspierani przez setki żołnierzy Gwardii Narodowej, kontynuują walkę z ogniem w Los Angeles i okolicach, a prognozy przewidują powrót niebezpiecznych wiatrów, które mogą utrudnić sytuację.
Narodowa Służba Meteorologiczna wydała ostrzeżenie o „szczególnie niebezpiecznej sytuacji”, do której może dojść na przełomie poniedziałku i wtorku. Przewiduje się wiatry o prędkości nawet 70 mil na godzinę (112 km/h), co stwarza poważne ryzyko dla strażaków i mieszkańców. Szefowa straży pożarnej w Los Angeles, podkreśla, że konieczna jest czujność: „Na razie nie jesteśmy bezpieczni”.
Cztery pożary, które wybuchły 7 stycznia, zniszczyły już ponad 160 kilometrów kwadratowych terenu, w tym duże obszary wokół dwóch dzielnic Los Angeles, Pasadeny i Pacific Palisades. Szacuje się, że straty finansowe mogą wynieść nawet 150 miliardów dolarów. W niedzielę względnie spokojny wiatr pozwolił strażakom na częściowe opanowanie ognia, a niektórzy mieszkańcy mogli wrócić do swoich domów. Jednak wiele osób nadal pozostaje zaginionych, a władze apelują o gotowość do ewakuacji w obliczu nasilających się wiatrów. Mieszkańcy ostrzegani są również przed grabieżami, które są dodatkowym problemem w obliczu tragedii. Policja zatrzymała już kilka osób podszywających się pod strażaków, próbujących splądrować opuszczone domy.
Burmistrz Los Angeles, Karen Bass, zapewniła, że miasto przygotowuje się na kolejną falę trudnych warunków i podkreśliła konieczność wsparcia mieszkańców. „Musimy być gotowi na każdy scenariusz” – zaznaczyła.
Żródło: The Guardian
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez