Barcelona miażdży Real w El Clasico – Lewandowski królem Superpucharu!

2025-01-13 02:58:34(ost. akt: 2025-01-13 03:09:33)

Autor zdjęcia: PAP

Piłkarz Barcelony Robert Lewandowski zdobył bramkę i miał asystę, a bramkarz tej drużyny Wojciech Szczęsny zobaczył czerwoną kartkę w emocjonującym finale Superpucharu Hiszpanii w Dżuddzie, gdzie "Duma Katalonii" pokonała Real Madryt 5:2 i zdobyła setne trofeum w historii.
Lewandowski asystował przy golu wyrównującym na 1:1 Lamine Yamala (22.), a sam wpisał się na listę strzelców niespełna kwadrans później, wykorzystując rzut karny (36.). Wcześniej prowadzenie "Królewskim" dał Francuz Kylian Mbappe (5.).

Później kolejne gole zdobywała Barcelona, która na początku drugiej połowy prowadziła 5:1 po dwóch trafieniach Brazylijczyka Raphinhi (39. i 48.) oraz jednym Alejandro Balde (45+10.).

W 57. minucie Szczęsny w nieprzepisowy sposób powstrzymał przed polem karnym szarżującego Francuza Kyliana Mbappe i został za to usunięty z boiska. Jego miejsce zajął Inaki Pena, który został pokonany przez Brazylijczyka Rodrygo bezpośrednio z rzutu wolnego, podyktowanego za faul polskiego bramkarza (60.).

Przewaga "Dumy Katalonii" była jednak na tyle duża, że mimo gry w osłabieniu podopieczni niemieckiego trenera Hansiego Flicka nie dali sobie odebrać zwycięstwa.
Zespół Barcelony triumfował w Superpucharze Hiszpanii po raz 15. w historii - jest pod tym względem rekordzistą - a w hiszpańskich mediach wyliczono, że było to setne znaczące trofeum w historii klubu. Na ten dorobek składa się m.in. 27 tytułów mistrza Hiszpanii, 31 w Pucharze Hiszpanii, po pięć w Pucharze Europy i Superpucharze UEFA i trzy w klubowych mistrzostwach świata.

W niedzielnym finale w Arabii Saudyjskiej pierwsi sygnał do ataku dali Katalończycy, ale po uderzeniu Yamala i "główce" Raphinhi dwukrotnie bardzo dobrze spisał się belgijski bramkarz Thibaut Courtois. Po tej drugiej akcji Barcelona miała rzut rożny, ale piłkę przejęli "Królewscy" i wyprowadzili kontratak, w którym główną rolę odegrał Mbappe. Francuz poradził sobie z jednym z obrońców i posłał piłkę nad interweniującym Szczęsnym.

Po chwili szoku "Duma Katalonii" odzyskała rezon i znów przejęła kontrolę nad meczem. Miażdżąca przewaga w posiadaniu piłki (po 20 minutach w granicach 80 procent czasu gry) zaowocowała wyrównaniem w 22. minucie - Lewandowski posłał prostopadłe podanie do Yamala, a młody Hiszpan ze spokojem minął obrońcę rywali i lekkim, ale precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Courtois.

W drugim kwadransie z dobrej strony pokazał się także drugi z Polaków - po rzucie rożnym i "główce" Francuza Aureliena Tchouameniego Szczęsny odbił piłkę przed linią bramki i wybił ją poza plac gry.

W 34. minucie inny Francuz z madryckiej ekipy Eduardo Camavinga zachował się nieodpowiedzialnie, faulując we własnym polu karnym uciekającego z tej strefy Gaviego. Po interwencji VAR sędzia główny podyktował "jedenastkę" dla Barcelony, którą pewnie wykorzystał Lewandowski.

Real nie zdążył jeszcze pozbierać się po tym ciosie, a Barcelona przeprowadziła kolejną skuteczną akcję: Francuz Jules Kounde dośrodkował precyzyjnie w pole karne, a Raphinha uderzył ponownie głową, tym razem nie dając Courtois żadnych szans.

Sędzia doliczył do pierwszej połowy dziewięć minut i pod sam koniec tego dodatkowego czasu Real próbował zmniejszyć stratę z rzutu rożnego. Tyle że "Królewscy" rozegrali go niezdarnie, piłkę przejęli rywale, którzy wyprowadzili kontratak - i podwyższyli prowadzenie na 4:1. Na listę strzelców wpisał się Balde (45+10.), a podawał mu Raphinha.

Druga połowa zaczęła się od potężnego uderzenia Brazylijczyka Rodrygo, po którym Szczęsnego uratowała poprzeczka, ale w odpowiedzi już kilkanaście sekund później Raphinha przeprowadził indywidualną akcję i wykończył ją, podwyższając wynik na 5:1.

Wtedy wydawało się, że emocje już się skończyły, ale niefortunna interwencja Szczęsnego w 57. minucie i gol Rodrygo nieco zachwiał tym przekonaniem. Sędzia główny Gil Manzano początkowo nie dopatrzył się faulu, ale po interwencji VAR wstrzymał grę i usunął polskiego bramkarza z boiska.

Przewaga Barcelony była jednak na tyle duża, że mimo gry w osłabieniu podopieczni niemieckiego trenera Hansiego Flicka nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Swoje "pięć minut" miał też Pena, który w końcówce efektownie obronił strzał Mbappe z niewielkiej odległości, dzięki czemu wynik się już nie zmienił.

Lewandowski wywalczył swoje trzecie trofeum z Barceloną, a drugi Superpuchar Hiszpanii (poprzedni zdobył przed dwoma laty). Poza tym triumfował w ekstraklasie w sezonie 2022/23, zostając wówczas królem strzelców. Szczęsny rozegrał swoje trzecie oficjalne spotkanie w ekipie "Dumie Katalonii" i zdobył z nią pierwsze trofeum - podobnie jak trener Flick.

Było to drugie El Clasico w trwającym sezonie. Pierwsze, ligowe, odbyło się w październiku w Madrycie i również zakończyło się wysokim zwycięstwem Barcelony - 4:0.


red./PAP