Pandemia i wojna w Ukrainie będą w raporcie o dezinformacji autorstwa komisji ds. wpływów

2024-11-09 08:09:26(ost. akt: 2024-11-09 08:16:39)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Freepik

Zapowiadany jeszcze na listopad raport o dezinformacji, przygotowywany przez komisję ds. badania rosyjskich i białoruskich wpływów skupi się na pandemii i wojnie w Ukrainie - zapowiedział przewodniczący komisji Jarosław Stróżyk.
Komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-24 w obecnym kształcie działa od przełomu maja i czerwca. Pod koniec października przedstawiła rządowi niejawny raport, a następnie jawną częścią jej ustaleń zaprezentował na konferencji prasowej gen. bryg. Jarosław Stróżyk, przewodniczący komisji i jednocześnie szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Pytany wówczas przez dziennikarzy Stróżyk szacował stopień zaawansowania prac na "poniżej 20 proc.". Po tygodniu generał ocenił jednak, że pracy przed komisją jest więcej - skończono mniej niż 10 procent.

Dlaczego?

— Ostatnie dni są obfitujące w informacje — odpowiedział szef SKW.

Wyjaśnił, że do komisji zaczęli zgłaszać się obecni i byli urzędnicy oraz pracownicy spółek Skarbu Państwa.

— Ludzie w jakimś stopniu część rzeczy sobie przypominają, pewne fakty kojarzą, ponownie analizują dzięki impulsowi komisji. To jest w miarę naturalne — ocenił generał.

Stróżyk powiedział, że jest "kilkanaście kierunków działania komisji". Cztery z nich zostały omówione na konferencji prasowej pod koniec października - to udaremnianie zakupów uzbrojenia dla Wojska Polskiego, niszczenie potencjału służb specjalnych, nieadekwatne przygotowania państwa i społeczeństwa na działania zbrojne Rosji przeciwko Ukrainie pomimo posiadania wiarygodnych informacji, że inwazja się zbliża, a także finansowanie z Polski zagranicznych podmiotów wspierających Rosję w USA.

O czterech kolejnych kierunkach Stróżyk na konferencji jedynie wspomniał - były to eskalowanie sporów polko-ukraińskich, wchodzenie w niekorzystne dla polski relacje gospodarcze, w tym zakup i dostawy rosyjskich surowców, powielanie rosyjskiej i białoruskiej dezinformacji oraz uleganie inspiracjom z Moskwy i Mińska w polityce zagranicznej.

W rozmowie z PAP Stróżyk powiedział, że jest szansa, iż w styczniu zostanie zaprezentowana jawna, pogłębiona analiza wpływania przez Rosję na stosunki polsko-ukraińskie.

— Ten temat opisaliśmy dokładnie w obecnym raporcie niejawnym. Aby jawnie zaprezentować to, co możemy, potrzeba jeszcze analizy pogłębionej — powiedział generał.

Zaznaczył, że jego priorytetem jako przewodniczącego komisji są po pierwsze kwestie dotyczące bezpieczeństwa - prezentowane już na konferencji prasowej - a po drugie, te związane z gospodarką.

— Mówimy o rynku paliw węglowodorowych, o węglu i o rynku alkoholowym — wyjaśnił szef SKW.

Nie wykluczył, że ustalenia dotyczące gospodarki zostaną zaprezentowane opinii publicznej w styczniu.

Wcześniej, bo już na listopad Stróżyk zapowiedział jawny raport komisji na temat dezinformacji. W rozmowie z PAP zaznaczył, że dokument skupi się na dwóch kwestiach.

— Pierwszą będzie pandemia i elementy antyszczepionkowe. Druga to wojna w Ukrainie, a szczególnie to, co w związku z wojną dzieje się w Polsce — zapowiedział.

Po pierwszej konferencji generała Stróżyka marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050) powiedział, że oczekuje od komisji pokazania od strony systemowej, "jak Rosjanie wgryźli się w nasze państwo i gdzie są nasze słabe punkty". Pytany o to przewodniczący powiedział, że w niejawnym, 60-stronicowym raporcie dla rządu komisja pokazała "pewne zaniedbania systemowe". Wśród nich wymienił degradację służb specjalnych oraz zaniedbania przed inwazją Rosji na Ukrainę.

— Rzeczy, które potwierdzają nasze ustalenia, są w dużej mierze niejawne. Jesteśmy tutaj w kropce. Powtarzam w każdym wystąpieniu, że wolę zawieść dziennikarzy, opinię publiczną niż zawieść państwo, publikując czy też odtajniając dokumenty, bo nie zamierzamy odtajnić ani jednego dokumentu, który czytamy. Nie zwracamy się do nikogo o odtajnienie dokumentów. To jest w naszym DNA —zapewnił.

Jednocześnie Stróżyk zwrócił uwagę, że jest "duży pokład jawności", który komisja będzie chciała przedstawić.

— Myślę, że odwaga w przedstawianiu nazwisk będzie rosła z każdym miesiącem działania. W miarę dojrzewania komisji, w miarę przekonywania się, że słusznym jest wspominać nazwiska i je wymieniać w części jawnej i publicznej — zapowiedział przewodniczący.

Jednocześnie zastrzegł, że nie powstanie żadna "lista osób, które są jakimś stopniu zamieszkane, ale nie można im niczego udowodnić".

— Nie mamy immunitetów prawnych, więc liczymy się ze swoim słowem i z reputacją, zwłaszcza naukowców zasiadających w komisji — powiedział generał.

Stróżyk przyznał, że na tym etapie są wśród członków są dyskusje dotyczące ujawniania nazwisk, ale komisja chce osiągnąć pełen konsensus. Podkreślił też, że do tej pory dwunastoosobowa komisja działa jednomyślnie.

— Dyskusje czasami bywają w miarę burzliwe, spory również, ale wszystko w poszanowaniu siebie. Powiedziałbym, że to jest komisja, w której jest dwunastu przewodniczących — powiedział.

Generał powiedział, że komisja spotyka się na posiedzeniach plenarnych kilka razy w miesiącu. Częściej zbierają się mniejsze zespoły.

Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2004-2024 składa się z 12 osób. Prócz przewodniczącego, szefa SKW gen. bryg. Jarosława Stróżyka są to osoby rekomendowane przez premiera oraz ministrów finansów, cyfryzacji, kultury, obrony, aktywów państwowych, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, a także koordynatora służb specjalnych.

W komisji zasiadają była rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz, dr hab. Dominika Kasprowicz, dr Katarzyna Bąkowicz, dr Bartosz Machalica, dr hab. Adam Leszczyński (dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej), dr hab. Grzegorz Motyka (dyrektor Wojskowego Biura Historycznego), dr hab. Cezary Banasiński (były prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów), Tomasz Chłoń (były ambasador w Estonii i na Słowacji, były szef biura NATO w Moskwie), płk Paweł Białek (były zastępca szefa ABW), dr hab. Agnieszka Demczuk i dr Paweł Ceranka (zastępca dyrektora Biura Archiwum i Zarządzania Informacją w MSZ).

(PAP)