Al Pacino opowiada o swojej bliskiej śmierci i refleksjach nad życiem

2024-10-07 16:16:20(ost. akt: 2024-10-07 16:54:43)

Autor zdjęcia: NEIL HALL PAP/EPA

Al Pacino ujawnił, że w 2020 roku był bliski śmierci z powodu Covid-19. 84-letni zdobywca Oscara opowiada o swoich traumatycznych przeżyciach oraz o tym, jak to wpłynęło na jego postrzeganie śmierci.
W szczerych wywiadach udzielonych dla The New York Times oraz People, Al Pacino, legendarny aktor znany z niezapomnianych ról w filmach takich jak „Człowiek z blizną” czy „Ojciec chrzestny”, po raz pierwszy opowiedział o dramatycznym momencie, który mógł zakończyć jego życie. Wydarzenie miało miejsce w 2020 roku kiedy aktor zachorował na Covid-19.

Jak wspomina Al Pacino, nagle poczuł się wyjątkowo źle – miał gorączkę, był odwodniony, a jego stan pogorszał się z minuty na minutę. „Siedziałem w moim domu i nagle... zniknąłem. Nie miałem pulsu,” powiedział aktor. „Byłem tu, a potem mnie nie było". Pacino wspomina ten moment jako głęboko surrealistyczne doświadczenie, zaskoczony tym, że przed jego oczyma nie pokazały się slajdy wspomnień z jego życia, jak często opisują to osoby, które przeżyły śmierć kliniczną.

Kilka minut później, ratownicy medyczni przybyli do jego domu, a on odzyskał przytomność, otoczony przez sześciu sanitariuszy i dwóch lekarzy. „Byli ubrani jakby z kosmosu. To było szokujące – otwierasz oczy i widzisz tych ludzi wokół siebie, a oni mówią: 'Wrócił'”.

Chociaż wszyscy myśleli, że Al Pacino faktycznie umarł, sam aktor nie jest pewien, czy rzeczywiście doświadczył śmierci. „Myślałem, że umarłem. Może jednak nie”, powiedział w wywiadzie dla People. Pacino przyznaje, że doświadczenie to wywołało u niego głęboką refleksję nad sensem istnienia. „Nie widziałem białego światła ani niczego podobnego. Po prostu nic tam nie ma", wyznał aktor. "Nigdy o tym nie myślałem, ale teraz wiem, jak to jest, kiedy już cię nie ma", dodał.

Przeżycie to opowiedziane jest w autobiograficznym filmie Al Pacino pod tytułem „Sonny Boy,” który ma ukazać się we wtorek.. Pomimo groźnej sytuacji, aktor przyznaje, że zdrowotna trauma nie wpłynęła znacząco na jego codzienne życie. „To wcale nie zmieniło mojego życia,” stwierdził. Jednak duchowa głębia tego wydarzenia z pewnością pozostawiła ślad w jego świadomości.

Choć bliskie spotkanie ze śmiercią nie zmieniło codziennych nawyków Pacino, doświadczenie to otworzyło w nim nowe drzwi do refleksji nad życiem, śmiercią i tym, co może czekać po drugiej stronie. Aktor, mimo swojego wieku, wciąż angażuje się w nowe projekty, a jego niegasnąca pasja pozwala mu nadal pozostawać jedną z najbardziej fascynujących postaci w świecie kina.


Źródło: CNN