"Zróbmy wszystko, aby zachować pokój". Metropolita gdański

2024-09-01 09:27:33(ost. akt: 2024-09-01 09:36:01)

Autor zdjęcia: PAP/Andrzej Jackowski

Cena, jaką przyszło nam zapłacić za niemiecką agresję w 1939 r. była bardzo wysoka, a jej skutki odczuwamy do dziś, dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby zachować pokój — powiedział metropolita gdański abp Tadeusz Wojda SAC nawiązując do 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
1 września 1939 r. wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły o świcie na całej niemal długości granice Rzeczypospolitej, rozpoczynając tym samym pierwszą kampanię II wojny światowej. O godzinie 4.35 zbombardowano Wieluń. Atak ten nastąpił kilka minut przed salwami pancernika "Schleswig-Holstein" oddanymi w kierunku Westerplatte. Polskie oddziały pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego do 7 września 1939 r. broniły placówki przed atakami wroga z morza, lądu i powietrza.

— Trzeba zrobić wszystko, żeby zachować pokój, żeby sytuacja z 1939 roku się nie powtórzyła, bo cena, jaką przyszło nam zapłacić, była bardzo wysoka, a jej skutki do dziś odczuwamy — powiedział metropolita gdański i przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda SAC

Zwrócił uwagę, że II wojna światowa była tragedią nie tylko w wymiarze materialnym, ale przede wszystkim ludzkim i społecznym.

— Nawała wojenna, która przeszła w jedną i w drugą stronę przez polskie ziemie pozostawiła kraj totalnie spustoszony. Wielkie miasta, takie jak choćby Warszawa, Wrocław czy Gdańsk zostały praktycznie prawie całkowicie zrównane z ziemią a większość zabytków zniszczona lub zagrabiona przez okupantów. Do tego zginęło prawie 6 mln polskich obywateli a ci, którzy przeżyli często do końca życia nieśli w sobie traumę wojny. Doświadczenie pokazuje, że nawet pomoc psychologiczna bardzo często nie była w stanie wszystkiego w ich osobowości wyprostować — zwrócił uwagę duchowny.

— Odbudowywanie tożsamości narodu, moralności, zwykłego pokoju i spokoju, w którym ludzie mogliby normalnie żyć i budować swoją przyszłość - trwało kilka dekad — dodał hierarcha.

Powiedział, że choć za te ogromne zniszczenia, właściwie nigdy do końca nikt nie zdołał nam odpłacił, to jednak zawsze możliwa jest jakaś rekompensata czy wsparcie.

— Tego wymaga zwyczajna ludzka sprawiedliwość, nie mówiąc o odpowiedzialności moralnej — ocenił abp Wojda.

Podkreślił, że ci, którzy w czasie wojny przywłaszczyli sobie polskie mienie, dzieła kultury, sztuki, powinni je zwrócić. Powiedział, że można to zrobić na drodze porozumienia, rozmów dwustronnych, jakichś umów czy pertraktacji, a jeśli trzeba to międzynarodowych.

Jako przykład takich działań wskazał rozmowy prowadzone przez archidiecezję gdańską z Kościołami ewangelickimi w Niemczech dotyczące restytucji rzeczy zabranych i wywiezionych z obiektów sakralnych na terenie Polski w czasie II wojny światowej.

— Dotychczas zwrócono nam jeden z ołtarzy, który został wywieziony z bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Pod koniec czerwca wróciły do nas także trzy dzwony. A obecnie pertraktujemy zwrot paramentów liturgicznych, które zostały wywiezione głównie z kościoła Mariackiego. Podpisane są już listy intencyjne w tej kwestii i myślę, że do końca bieżącego roku uda nam się tę sprawę sfinalizować — powiedział abp Wojda. Ocenił, że ze strony Kościołów ewangelickich w Niemczech jest bardzo dużo dobrej woli.

Podkreślił, że tym, co dziś możemy zrobić dla siebie i dobra kolejnych pokoleń, to budować wzajemne mosty – zarówno te międzyludzkie we własnym kraju, jak i na poziomie międzynarodowym.

— Ważne są też relacje ekonomiczne, wymiana kulturowa oraz udział we wspólnych wydarzeniach społecznych, ponieważ to zapobiega ewentualnym konfliktom międzynarodowym — ocenił metropolita gdański.

Zapytany, czy w przypadku wojny katolicy mają moralne prawo zabić najeźdźcę, hierarcha powiedział, że "zgodnie z nauką społeczną Kościoła katolickiego, każdy ma prawo, ale też i obowiązek bronić swojego życia".

— Ufam, że nie dojdzie do konfliktu zbrojnego na terytorium Polski. Gdyby jednak zagroziła nam wojna, to na straży bezpieczeństwa kraju w pierwszym rzędzie stoi wojsko, a nie cywile. To ono ma bronić obywateli — powiedział metropolita gdański.

— Włączenie ludności cywilnej w działania militarne byłoby ogromną tragedią — dodał.

W czasie II wojny światowej Polska straciła ponad 5 mln 900 tys. osób.

Strona niemiecka przystępując do wojny z Polską w 1939 r. wystawiła 1 850 tys. żołnierzy, 11 tys. dział, 2 800 czołgów i 2000 samolotów. Wojsko Polskie dysponowało dwukrotnie mniejszą liczbą żołnierzy (950 tys.), ponad dwukrotnie mniejszą liczbą dział (4,8 tys.), czterokrotnie mniejszą liczbą czołgów (700) i pięciokrotnie mniejszą liczbą samolotów (400). Przewaga niemiecka na głównych kierunkach uderzeń była jeszcze większa.

Źródło: PAP/sj