Michał Woś usłyszał zarzuty. Chodzi o wydanie 25 mln na zakup Pegasusa

2024-08-27 22:03:06(ost. akt: 2024-08-27 22:04:24)

Autor zdjęcia: Polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS Michał Woś podczas wypowiedzi dla mediów przed siedzibą Prokuratury Krajowej w Warszawie, fot. PAP/Marcin Obara

Prokurator Krajowy przedstawił we wtorek Michałowi Wosiowi zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, polegających na przekazaniu 25 mln zł ze środków Funduszu Sprawiedliwości na zakup oprogramowania Pegasus dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak przekazał, że po ogłoszeniu zarzutów prokurator przesłuchał Wosia w charakterze podejrzanego. Dodał, że Woś złożył obszerne wyjaśnienia, w których "de facto nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu".

Nowak poinformował, że celem zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i zobowiązał go do stawiennictwa dwa razy w miesiącu w odpowiedniej komendzie policji oraz do zawiadamiania organu dozorującego o zamierzonym wyjeździe i o terminie powrotu. Ponadto zakazał Wosiowi kontaktowania się z kilkunastoma świadkami, podejrzanymi i osobami podejrzanymi.

Śledztwo PK w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego br., jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz ma na celu przede wszystkim pomoc ofiarom przestępstw, a także m.in. pomoc postpenitencjarną.

W ocenie PK z Funduszu udzielano w sposób uznaniowy i dowolny wsparcia finansowego beneficjentom programów nieposiadających związku z celami Funduszu Sprawiedliwości, czym działali na szkodę interesu publicznego – Skarbu Państwa oraz interesu prywatnego, co spowodowało ograniczenie dostępności środków dla uprawnionych podmiotów. (PAP)
Woś: złożyłem w prokuraturze bardzo obszerne stanowisko; działania prokuratury represją polityczną

Po godz. 17 we wtorek poseł i b. wiceminister sprawiedliwości Michał Woś opuścił budynek Prokuratury Krajowej. Poinformował, że w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości złożył bardzo obszerne stanowisko, zarzuty postawiono mu "nieskutecznie", a cała sprawa jest "represją polityczną".

"Poinformowałam, że (...) nie uznaję działania przez organ nieuprawniony, wobec czego nie ma statusu podejrzanego. Prokuratorzy uważają inaczej, ale to jest ich prawo, ja swoje prawo też zachowuję. Nie składałem wyjaśnień zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, ale złożyłem bardzo obszerne stanowisko - to samo co mówiłem na komisji immunitetowej w Sejmie i co mówiłem z mównicy sejmowej" - powiedział Woś dziennikarzom po wyjściu z prokuratury.

Zaznaczył, że w stanowisku tym wskazuje, że prokuratura jest "upolityczniona" i to są "działania o charakterze represji politycznych". "Epatowanie opinii publicznej jest wyłącznie na cele użytku politycznego" - powiedział Woś odnosząc się do tej sprawy.

W jego ocenie we wtorek zarzuty przez prokuraturę zostały mu "nieskutecznie postawione". "W związku z tym, że prokuratorzy działali jako organy nieuprawnione złożyłem też, razem z moim prawnikiem, wnioski o wyłącznie tych prokuratorów, którzy dokonywali dzisiejszych pseudoczynności" - zaznaczył poseł. Dodał, że w sprawie działają "niewłaściwie powołani uzurpatorzy", gdyż "prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski".

W sprawie Wosia, któremu Sejm uchylił immunitet 28 czerwca br. w związku ze śledztwem, materiałem dowodowym jest m.in. raport pokontrolny NIK, wyjaśnienia Tomasza M. (jednego z podejrzanych w śledztwie), a także zabezpieczona dokumentacja resortu sprawiedliwości. W ocenie PK, materiał ten uzasadnia podejrzenie, że Woś, który był upoważniony do dysponowania Funduszem, "działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami (...) nie dopełnił powierzonych mu obowiązków".

Prokuratura ocenia, że Woś zawierając z szefem CBA umowę o przekazanie z funduszu 25 mln zł na zakup Pegasusa wiedział, że CBA "nie spełniała warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego z tego źródła". Według PK ustawa o CBA wskazuje, że służba ta jest finansowana z budżetu państwa; ponadto decyzje o zakupie Pegasusa zapadły przed wejściem w życie w 2017 r. rozporządzenia, w którym szef MS zezwolił na przekazywanie środków z Funduszu Sprawiedliwości poza konkursem.

Woś podkreśla, że każde jego działanie w tej sprawie było zgodne z prawem.

"Prokuratura nie wykazała żadnych znamion czynu zabronionego, nie wykazała działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej czy osobistej, nie wykazała jakiejkolwiek szkody, tym bardziej szkody wielkich rozmiarów. Dlatego z pełną odpowiedzialnością powiem państwu z dumą podjąłbym jeszcze raz taką decyzję, jeszcze raz udzieliłbym tego dofinansowania, żeby kryminaliści, pedofile, złodzieje, zabójcy, członkowie zorganizowanych grup przestępczych mogli być ścigani przez państwo polskie, tak, jak na to zasłużyli" - mówił Woś w Sejmie w końcu czerwca.


autorzy: Marcin Jabłoński, Filip Romik
PAP