Trener Wisły: pokazaliśmy dobry futbol

2024-08-16 08:25:40(ost. akt: 2024-08-16 08:27:32)
 Trener Wisły Kazimierz Moskal

Trener Wisły Kazimierz Moskal

Autor zdjęcia: PAP/Łukasz Gągulski

Wisła Kraków po niesamowitym meczu ze Spartakiem Trnawa, rozstrzygniętym w rzutach karnych, zapewniła sobie awans do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji. "Moi piłkarze pokazali dobry futbol i że można walczyć w pucharach grając co trzy dni" – powiedział trener Kazimierz Moskal.
"Biała Gwiazda" przegranej przed tygodniem w Trnawie 1:3, wygrała u siebie po dogrywce 3:1, potem w niesamowitym konkursie rzutów karnych, w którym było aż 14 serii, okazała się lepsza zwyciężając 12-11.

Szkoleniowiec krakowskiego zespołu przede wszystkim pogratulował swoim zawodnikom postawy i zwycięstwa.

"Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, mogliśmy ten awans zapewnić sobie po 90 minutach. Moi piłkarze pokazali dobry futbol i że można walczyć w pucharach, grając co trzy dni. Emocji było tyle, że można byłoby nimi obdzielić kilka spotkań” – ocenił.

Podkreślił, że drużynie pomogła magia stadionu i atmosfera na trybunach. Moskal zwrócił uwagę, że początkowo było trochę indywidualnych błędów i niewymuszonych strat.

"Potrzebowaliśmy, jak silnik diesla, trochę się przepalić. Drugi gol dodał nam dużo więcej pewności i wiary" – wyjaśnił.

Jednym z bohaterów meczu był Piotr Starzyński, który ostatnio rzadko pojawiał się na boisku.

"Piotrek strzelił drugiego gola, który był bardzo ważny, bo dodał pewności, ale też pokazał się z dobrej strony, co musi cieszyć, bo to młodzieżowiec" – uzasadnił.

Moskal przyznał, że w trakcie rzutów karnych był już w miarę spokojny, choć miały one niesamowity przebieg i gdyby rywal wykorzystał ostatniego w pierwszej serii, to miałby awans.

"Przed meczem także byłem spokojny, nie mówiłem tego zawodnikom, ale czułem, że wygramy. Nie wiedziałem tylko ile. Po drugiej bramce uwierzyłem, że możemy awansować" – dodał.

Trener Spartaka Michal Gasparik nie miał wątpliwości, że ten mecz zupełnie nie układał się zgodnie założonym przez niego planem.

"Poprzedni tydzień poświęciliśmy na to, aby świetnie się przygotować i rozpocząć grę z pełną koncentracją. Od początku widać było, że boisko zweryfikowało nasze założenia negatywnie. Widać było brak ruchu moich zawodników, nerwowość i dużo indywidualnych błędów. Potem był ten bezsensowny rzut karny po stracie piłki. Trzeba oczywiście podkreślić, że Wisła zagrała świetny mecz, wykorzystała atut swojego stadionu, jak my tydzień temu. Druga połowa była kontynuacją tej pierwszej, pomimo zmian w składzie, które nic nie wniosły. W dogrywce dostaliśmy gola po rzucie rożnym, ale potrafiliśmy się z tego podnieść i zdobyć bramkę. Doszło do karnych i one mogły wszystko zmienić i napisać nową historię. Tak się nie stało. Wisła awansowała zdecydowanie zasłużenie" – podsumował słowacki szkoleniowiec.

Wiślacy w 4. rundzie eliminacji zmierzą się z belgijskim Cercle Brugge, które w Lidze Europy odpadło z norweskim Molde. Pierwszy mecz odbędzie się 22 sierpnia w Krakowie. Z tego powodu „Biała Gwiazda” będzie musiała przełożyć pierwszoligowy mecz z Górnikiem w Łęcznej. Wcześniej, bo w poniedziałek, krakowianie zagrają w lidze z Arką Gdynia.