Pijany 30-latek przyjechał do szpitala kradzionym autem, bo bolała go głowa

2024-08-15 10:40:18(ost. akt: 2024-08-15 10:41:00)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Policja

Ponad 2,5 promila alkoholu miał w organizmie 30-latek, który przyjechał na SOR szpitala w Pabianicach, bo bardzo bolała go głowa. Wezwana na miejsce policja ustaliła, że kierował skradzioną wcześniej toyotą, a poza tym nie ma uprawnień do kierowania pojazdem.
We wtorek o godz. 4.50 - dyżurny pabianickiej policji odebrał telefon od pracownicy szpitalnego oddziału ratunkowego. Zauważyła, że kierowca toyoty yaris, który zaparkował na podjeździe dla karetek, ma problem z wyjściem z pojazdu. Kiedy już mu się to udało, ruszył w kierunku SOR-u chwiejnym krokiem. Szukał tam pomocy, bo bardzo bolała go głowa.

— Już na pierwszy rzut oka było widać, że mężczyzna spożywał wcześniej procentowe trunki. Skierowani na miejsce policjanci wykonali badanie stanu trzeźwości 30-latka, które wykazało w jego organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Ponadto okazało się, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania pojazdem — zrelacjonowała mł. asp. Marta Bączyk z komendy w Pabianicach.

Już w trakcie interwencji do dyżurnego wpłynęła kolejna informacja - tym razem o skradzionej z powiatu łaskiego toyocie yaris. Szybko ustalono, że jest to pojazd, którym przyjechał 30-latek.

Mężczyzna wykorzystał pozostawione w pojeździe kluczyki i zabrał samochód, który był zaparkowany na podwórku jego sąsiadów. Właścicielka, która rano odkryła kradzież pojazdu, na jego miejscu zastała jedynie znany sobie rower, należący do 30-latka. Od razu postanowiła zgłosić to na policję.

Mężczyzna stanie teraz przed sądem. Za kradzież pojazdu kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi do 3 lat więzienia, wysoka grzywna oraz sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

(PAP)