Zmanipulowano wizerunek Jana Englerta

2024-08-13 14:52:58(ost. akt: 2024-08-13 15:12:09)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Popularny polski aktor Jan Engler padł ofiarą oszustwa. Chodzi o kampanie fałszywego leku, którego stał się twarzą.
Jan Englert, wybitny polski aktor, znany ze swojego szczególnego podejścia do prywatności i bezpieczeństwa, rzadko decyduje się na udzielanie wywiadów. Jego ostrożność wynika z osobistych doświadczeń, w tym z sytuacji, kiedy jego słowa zostały zmanipulowane po rozmowie z Marcinem Prokopem. W efekcie tego wywiadu, jego wypowiedzi zostały nieuczciwie wykorzystane do promowania fałszywej kampanii reklamowej, co dla aktora okazało się traumatycznym przeżyciem.

Englert opisał, jak po tej rozmowie pojawiła się w sieci reklama leku, który rzekomo uratował go z poważnej choroby i pomógł mu samodzielnie opuścić Oddział Intensywnej Opieki Medycznej (OIOM). Twórcy reklamy posunęli się nawet do sfabrykowania wywiadu, w którym aktor miałby rzekomo polecać ten specyfik, co zszokowało zarówno jego, jak i jego fanów. Mimo że Jan Englert stara się unikać medialnego szumu wokół swojej osoby, zdecydował się porozmawiać o tym incydencie, aby zwrócić uwagę na problem nadużycia wizerunku i manipulacji informacjami.

W wywiadzie udzielonym dla cozatydzien.tvn.pl, Englert przyznał, że choć sam unika mediów społecznościowych, jego nazwisko i życiorys często stają się tematem manipulacji na różnych portalach. "Moje życie jest żywo komentowane na portalach, choć ja sam w nich nie uczestniczę. Niestety, większość tych informacji jest wyssana z palca lub przedstawiona w skandaliczny sposób" – stwierdził aktor. Ostatni incydent z fałszywą reklamą był dla niego szczególnie dotkliwy, gdyż wpłynął na jego życie prywatne i zdrowie psychiczne.

Aktor wspominał również, że po publikacji tej reklamy zaczęły go na ulicy zaczepiać osoby zaniepokojone jego stanem zdrowia, co wywołało u niego głębokie poczucie niepokoju. Choć sprawa została zgłoszona do prokuratury, Jan Englert obawia się, że oszuści unikną odpowiedzialności. Zauważył, że reklama była prowadzona przez serwery zlokalizowane w różnych krajach, co znacznie utrudnia działania prawne.

Źródło: O2/cozatydzien.pl