"SZACUNKU... To są wasze wakacje... ale to jest nasz dom"
2024-08-01 07:30:00(ost. akt: 2024-07-31 15:34:57)
Santorini, perła Morza Egejskiego, stoi w obliczu kryzysu. Zatłoczone ulice, rosnące ceny i wyzwania ekologiczne sprawiają, że mieszkańcy wyspy coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie. Czy rajski zakątek zdoła znaleźć równowagę między turystyką a codziennym życiem lokalnej społeczności?
Santorini, jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi, zaczyna przypominać pole bitwy między mieszkańcami a turystami. Coraz większa liczba odwiedzających, zachwyconych widokami i atrakcjami wyspy, powoduje, że lokalna społeczność staje przed poważnym wyzwaniem. Czy Santorini, uważane za "perłę Morza Egejskiego", może przetrwać napływ turystów bez utraty swojej autentyczności?
Mieszkaniec wyspy, Onur Kilic, 28-letni pracownik hotelu, mówi wprost: "Jest tu po prostu za dużo turystów. Zostawiają po sobie śmieci i czasem nawet nieprzyjemny zapach. Trudno jest żyć na co dzień, gdy drogi są zbyt zatłoczone, ruch jest coraz gorszy, a koszty życia rosną. Lokalne ceny są nie do zniesienia." Onur dodaje, że jeśli sytuacja się nie poprawi, rozważa opuszczenie wyspy.
Napięcie wzrosło jeszcze bardziej, gdy radny Panos Kavallaris zaapelował do mieszkańców, aby unikali przemieszczania się po wyspie w dni, kiedy spodziewane jest przybycie 17 tysięcy turystów. "Kolejny trudny dzień przed nami z powodu przybycia 17 tysięcy gości z wycieczkowców. Prosimy o ograniczenie ruchu do minimum," napisał Kavallaris w poście na Facebooku, który szybko został usunięty po fali krytyki. Mieszkańcy poczuli się zlekceważeni, gdyż ich zdaniem, priorytetem powinny być ich potrzeby, a nie wygoda turystów.
Popularna gazeta LIFO przyznała, że choć intencje radnego były dobre, problem z nadmiernym ruchem turystycznym na Santorini jest coraz bardziej widoczny. Fotografie z tego tygodnia pokazują tłumy turystów czekających w kolejce na wąskich uliczkach, aby zrobić idealne zdjęcie na tle białych budynków z niebieskimi kopułami.
W zeszłym roku Grecję odwiedziło rekordowe 32,7 miliona turystów, z czego 3,4 miliona odwiedziło Santorini, które zamieszkuje tylko 15,500 osób. Burmistrz Santorini, Nikos Zorzos, podkreśla: "Musimy ustawić limity, jeśli nie chcemy utonąć w nadmiarze turystów. Nie może być ani jednego dodatkowego łóżka... czy to w dużych hotelach, czy w wynajmach na Airbnb."
W odpowiedzi na sytuację, niektórzy mieszkańcy zaczęli sami działać, umieszczając tabliczki z prośbą o szacunek dla ich domu. "SZACUNKU... To są wasze wakacje... ale to jest nasz dom," głosi napis z grupy Save Oia.
Turyści, przyciągani przez piękne krajobrazy i unikalny klimat wyspy, często nie zdają sobie sprawy z problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy. Nadmierna liczba turystów przybywających na wyspę to również wyzwanie ekologiczne. Wycieczkowce emitują duże ilości zanieczyszczeń, co zauważa Chantal Metakides, belgijska mieszkanka Santorini od 26 lat: "Kiedy jest osiem lub dziewięć statków pompujących dym, można zobaczyć warstwę zanieczyszczeń w kalderze."
Premier Kyriakos Mitsotakis zasugerował, że możliwe jest wprowadzenie limitów na liczby wycieczkowców odwiedzających najpopularniejsze greckie wyspy. "Myślę, że zrobimy to w przyszłym roku," powiedział, zauważając, że Santorini i Mykonos "wyraźnie cierpią."
Jednak nie wszyscy zgadzają się z takimi rozwiązaniami. Antonis Pagonis, szef stowarzyszenia hotelarzy Santorini, twierdzi, że lepsze zarządzanie przepływem turystów jest kluczem. "Nie jest możliwe, aby w poniedziałek przybyło 20-25 tysięcy gości z wycieczkowców, a następnego dnia zero," mówi Pagonis, dodając, że największe zagęszczenie dotyczy tylko niektórych części wyspy, takich jak stolica, Fira.
Santorini, kształtowane przez wybuch wulkanu 3,600 lat temu, to unikatowe miejsce, które zasługuje na ochronę. Jeśli nic się nie zmieni, raj na ziemi może stać się ofiarą własnej popularności, a mieszkańcy, tak jak Onur Kilic, mogą zdecydować się na opuszczenie swojego domu.
Podsumowanie
Podsumowanie
Santorini stoi przed poważnym dylematem: jak zachować swoje piękno i unikalność, jednocześnie przyjmując miliony turystów rocznie? Wprowadzenie limitów, lepsze zarządzanie ruchem turystycznym i większy szacunek dla lokalnej społeczności mogą być kluczowe dla przyszłości tej ikonicznej wyspy.
źródło: dailymail
bm
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez