Paryż - Miasto Światła rozbłysło, choć deszcz zakłócał odbiór

2024-07-27 08:21:55(ost. akt: 2024-07-27 08:22:30)

Autor zdjęcia: PAP

Organizatorzy igrzysk olimpijskich w Paryżu zapowiadali "spektakularną" ceremonię otwarcia i słowa dotrzymali, chociaż odbiór widowiska, które miało miejsce w piątkowy wieczór, zakłócała ulewa. Kibicom w cieszeniu się uroczystością nie przeszkodził jednak ani deszcz, ani długie kolejki do wejścia.
W Paryżu od piątkowego poranka czuć było wyjątkową atmosferę, natomiast w ostatnich godzinach przed rozpoczęciem ceremonii otwarcia na ulicach w pobliżu Sekwany panowało już nieco nerwowe wyczekiwanie. Tysiące kibiców, także tych poprzebieranych w stroje nawiązujące do swoich krajów, jak kimono czy garnitury we wzór flagi USA, chaotycznie przemierzało ulice w poszukiwaniu odpowiedniego wejścia, by następnie stanąć w długiej kolejce do kontroli osobistej. Czas oczekiwania na przejście przez bramki - od 40 minut do godziny.

Przejście kontroli dla większości nie oznaczało końca "kolejkowania". Już na terenach bezpośrednio obok Sekwany, gdzie umieszczona była większość trybun, a także małe strefy gastronomiczne, również trzeba było swoje odstać, by dostać coś do picia lub jedzenia.

Najbardziej pożądaną rzeczą na czas ceremonii otwarcia nie była jednak woda czy przekąski, a... peleryny przeciwdeszczowe. Chętnie korzystali z nich nie tylko kibice, ale także sportowcy. Widzowie na ostatnią chwilę przed rozpoczęciem uroczystości zaopatrywali się jeszcze w parasole.

Szczęściarzami byli w tej sytuacji mieszkańcy kamienic znajdujących się wzdłuż trasy defilady sportowców na rzece. Wiele osób właśnie z okien swoich mieszkań mogło oglądać widowisko na żywo. Budynki pełne były wywieszonych flag, głównie Francji, chociaż można było zobaczyć także włoskie, amerykańskie czy brazylijskie.

Wszystkim zgromadzonym już sam początek wydarzenia przypadł do gustu, głośne wiwaty było słychać jak tylko na ekranach telebimów pojawił się były piłkarz Zinedine Zidane. Kibice żywo reagowali także po rozpoczęciu defilady sportowców, gdy obok nich przepływały barki z kolejnymi reprezentacjami.

Sami zawodnicy również wyraźnie cieszyli się z wyjątkowego wydarzenia, chociaż tylko nieliczni mieli szczęście płynąć na statkach z zadaszeniem, jak m.in. Szwajcaria. Większość jednak, w tym reprezentacja Polski, która ratowała się biało-czerwonymi parasolami, musiała spędzić długie godziny w deszczu.

Wiele z olimpijskich ekip musiało dzielić statki z innymi krajami. Polacy płynęli jedną barką z Portoryko. Statek cały dla siebie miały największe kadry, m.in. USA czy gospodarzy, których wystartuje aż 573.

Jak podała agencja AFP, ceremonię oglądało z nabrzeży 320 tys. osób. Część z nich, ci znajdujący się na trybunach na początku trasy defilady sportowców na Sekwanie, mogła się jednak poczuć nieco rozczarowana, gdyż dla nich uroczystość "na żywo" skończyła się dość szybko i kulminacyjne momenty mogli oglądać tylko na telebimach rozmieszczonych na całej długości trasy. Niektórzy z tego powodu, a także ze względu na nieustający deszcz, zdecydowali się opuścić nabrzeże tuż po przepłynięciu statków.

Niedogodności nie zniechęciły jednak pozostałych kibiców do celebrowania wyjątkowego w historii Paryża wieczoru. Mimo ulewy zaczęli wspólnie tańczyć i bawić się na nabrzeżu, gdy barki zniknęły z pola widzenia, a na telebimach można było zobaczyć pokaz taneczny.

Zapalony w piątek znicz olimpijski oficjalnie rozpoczął zmagania igrzyska w Paryżu. Ostatnie medale zostaną rozdane 11 sierpnia.

PAP/red