Olgierd Łukaszewicz: Jerzy Stuhr był niebywałym zjawiskiem w naszym środowisku

2024-07-10 10:44:56(ost. akt: 2024-07-10 10:54:57)

Autor zdjęcia: Kadr z filmu fot. 'Seksmisja', reż. J.Machulski, prod. Studio Filmowe 'Kadr' (1983)

Jerzy Stuhr był niebywałym zjawiskiem w naszym środowisku – reżyserem operowym, teatralnym filmowym, aktorem, pisarzem – powiedział PAP aktor Olgierd Łukaszewicz. "Jerzy był dla mnie kimś bardzo bliskim, dlatego jego śmierć głęboko mnie zasmuciła" – dodał.
"Był autorytetem w środowisku i dla mnie osobiście. Wykształcony głębiej niż my, bo ukończył dodatkowo polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim" – wspominał Łukaszewicz. "Pamiętam go, jeszcze jako studenta polonistyki, jak grał w spektaklu +Pożądanie schwytane za ogon+ Pabla Picassa, którą to sztukę reżyserował Krzysztof Jasiński w Teatrze STU. Już wtedy objawił się jako ktoś, kto ma w sobie pasję zostania aktorem, mimo że jest magistrem polonistyki. Miał bardzo szerokie horyzonty, potrafił dzieło literackie umieścić nie tylko w kontekście historycznym epoki, ale też w tym, co jest aktualne. Nadawał swoim postaciom wymiar, który interesuje współczesnego widza" – dodał aktor.

Łukaszewicz podkreślił, że "każda jego rola była efektem mieszaniny temperamentu aktora i spontaniczności oraz pewnego znaczenia. Sam narzekał, że nie grywał ról inteligentów, tylko ludzi bardziej dwuznacznych lub cwaniaczków. Tak go obsadzano, ale też sam się tak obsadzał, czego przykładem może być film +Obywatel+ – jego scenariusz i reżyseria – gdzie zagrał główną rolę".

"Podziwiałem go za to, że potrafi bardzo precyzyjnie diagnozować to, co się dzieje w społeczeństwie. Olśniewał mnie dowcipem w normalnych kontaktach, ale jego dowcip nie był prosty, on wymagał trochę od swoich rozmówców" – zauważył Łukaszewicz.

"Rozkoszne były jego dowcipy, które spontanicznie powstawały na planie +Seksmisji+. Do dziś nie wiemy, że często mówimy jego zdaniami. Teraz już trudno powiedzieć, co było jego autorstwa, a co wymyślił reżyser Juliusz Machulski. Początkowo patrzyłem z dystansem na te żarty kabaretowe, wydawało mi się, że nie w tym kierunku powinien iść film, ale nie miałem racji. To Jerzy miał rację. Ta dwubiegunowość spowodowała, że nasze postacie rzeczywiście się różniły. Być może dlatego ten duet tyle lat jest ciekawy i zabawny dla ludzi" – wspominał Łukaszewicz najbardziej znaną produkcje, w której wystąpił ze zmarłym Jerzym Stuhrem.

"Byłem pod głębokim wrażeniem jego roli w +Biesach+ w Teatrze Starym. Był niebywałym zjawiskiem w naszym środowisku – reżyserem operowym, teatralnym, filmowym, aktorem, pisarzem. Jego pisanie miało ludzki wymiar, często powstające w konfrontacji ze zwykłym szarym człowiekiem. Życie uczyło go pokory i skromności" – powiedziała Łukaszewicz.

Dodał, że "Powinniśmy go zapamiętać z takich filmów jak: +Amator+, +Wodzirej+, +Ga, ga. Chwała bohaterom+, +Historie miłosne+ – gdzie w jednym filmie zagrał kilka postaci, +Duże zwierzę+. Przez wiele lat grał w monodram +Kontrabasista+".

Łukaszewicz podkreślił, że "ukształtowali go przede wszystkim Jarocki, Swinarski, Wajda", a Stuhr przekazał te umiejętności dalej. "Wychowywał swoich studentów. Potrafił sypać komplementami, przez co zyskiwał zaufanie i przyjaźń. Uczył aktorów wymagania od siebie, mawiał – +chcesz być aktorem to zamień to w pasję życia+. Jemu los dał to" – podkreślił aktor.

W wieku 77 lat zmarł aktor filmowy i teatralny, reżyser, polonista, profesor sztuk teatralnych Jerzy Stuhr. W ostatnich latach zmagał się z ciężką chorobą.

PAP/red.