Parlamentarzyści PiS postarają się o zatrzymanie paktu migracyjnego

2024-06-03 09:17:16(ost. akt: 2024-06-03 09:31:09)

Autor zdjęcia: PAP/Paweł Supernak

Podczas spotkania wyborczego w Klwatce Królewskiej Jarosław Kaczyński poruszył temat paktu migracyjnego o którym nie ma przychylnego zdania. Prezes PiS wykorzystał również moment do promowania kandydatów partii do Parlamentu Europejskiego.
Podczas niedzielnego spotkania przed wyborami do PE, które odbędą się 9 czerwca, Kaczyński odniósł się m.in. do kwestii tzw. paktu migracyjnego regulującego politykę migracyjną w Unii Europejskiej.

Jego zdaniem wedle szacunków do Europy może trafiać nawet 4-5 mln uchodźców i migrantów rocznie, co proporcjonalnie da ok. 300 tys. osób rocznie na samą Polskę.

— 320 tys. rocznie - to będzie oznaczało, że w ciągu kilku lat Polska się całkowicie zmieni — ocenił.

W opinii szefa PiS relokowani uchodźcy i migranci będą trafiali do „Polski lokalnej”, co ma - zdaniem Kaczyńskiego - przełożyć się na obniżenie bezpieczeństwa w Polsce.

— Ci, którzy do niedawna zapewniali, że to nas nie dotyczy, że to będą Ukraińcy (wliczani w liczbę przyjętych uchodźców - przyp. PAP), (Donald) Tusk, który do niedawna prężył muskuły, został ograny jak dziecko. Kto i gdzie się liczy z popychlami? Czy gdzieś na świecie jest miejsce, gdzie człowiek, który się godzi na pozycję popychla - popychla niemieckiego w tym wypadku - jest człowiekiem, z którym się liczą? — mówił Kaczyński.

Zdaniem prezesa PiS były premier Mateusz Morawiecki (PiS) „był atakowany, ale to załatwił - bo to on tę sprawę (dobrowolności w przyjmowaniu migrantów - przyp. PAP) rozwiązał”.

— To jest właśnie ta zasadnicza różnica - my musimy mieć w Parlamencie Europejskim taką reprezentację, która będzie twardo walczyła przeciwko temu, żeby ten pakt, który już został ostatecznie uchwalony - a w grudniu zeszłego roku Tusk mógł go zatrzymać - po prostu nie wszedł w życie — powiedział.

Kaczyński ocenił też, że opcja płacenia 20 tys. miesięcznie za każdego nieprzyjętego uchodźcy czy migranta to „bajka”. Jego zdaniem rzeczywiste wyliczone koszty przyjmowania migranta są znacząco wyższe, a płacenie takich kwot odbiłoby się negatywnie na corocznym budżecie państwa.

— A jeżeli Unia, a konkretnie Komisja Europejska ogłosi, że jest stan kryzysu, to wtedy już nie można się wykupić — dodał prezes PiS.

Kaczyński zachęcał obecnych na spotkaniu mieszkańców gm. Gózd, by w wyborach do PE głosowali na kandydatów PiS. Według niego wysoce prawdopodobne jest uzyskanie przez PiS dwóch mandatów w okręgu mazowieckim.

— Na czele listy mazowieckiej stoi polityk bardzo energiczny, bardzo doświadczony, także na arenie międzynarodowej, bardzo twardy w tych wszystkich rozgrywkach — mówił o otwierającym listę PiS w okręgu nr 5 Adamie Bielanie.

Według Kaczyńskiego atutem Bielana jest też jego duża aktywność. Prezes PiS przekonywał, że „polityka to są relacje między ludźmi, trzeba się umieć układać, trzeba wchodzić w te wszystkie tamtejsze relacje, trzeba prowadzić intensywne życie polityczne, które też często ma charakter swojego rodzaju życia towarzyskiego”. W jego opinii to wszystko Bielan „świetnie potrafi i wielokrotnie to pokazywał”.

Z kolei o b. prezesie TVP Jacku Kurskim - kandydującym z drugiego miejsca w okręgu nr 5 - prezes PiS powiedział, że to „człowiek doświadczony w pracy PE, a ostatnio w Banku Światowym”, z którego - jak mówił - „tryska energia, inicjatywa i inwencja”.

— Wiem, że jednym TVP się podobała, a innym nie, ale nikt nie zaprzeczy, że miała ogromne znaczenie w naszych dwóch zwycięstwach — ocenił Kaczyński.

Prezes PiS zachęcał też, by głosować na startującego z ósmej pozycji 77-letniego Gabriela Janowskiego.

— Znamy się od wielu dziesięcioleci. To jest bojownik, a jeszcze ma jedną dodatkową zaletę: ja jestem stary, a on jest jeszcze starszy — zażartował prezes PiS. Zaznaczył jednak, że Janowski nie wygląda na swój wiek i ma wiele energii.

Prezes Kaczyński mówił też o potrzebie wprowadzenia nowych zabezpieczeń po ewentualnie wygranych wyborach parlamentarnych.

— Chcemy być wolni i chcemy wprowadzić w Polsce, po zwycięstwie tym ostatecznym w wyborach prezydenckich i parlamentarnych takie zabezpieczenia, żeby to wszystko, co się ostatnio w Polsce wyprawiało, to bezczelne łamanie prawa, to bezczelne deptanie konstytucji, żeby to wszystko zostało powstrzymane. Chcemy zmienić Unię tak, żeby nie wykazywała się tą nieprawdopodobną hipokryzją. Kiedy w Polsce nie łamano prawa, to oni nie dawali nam żyć, twierdząc, że nie ma praworządności. A kiedy prawo jest łamane i po prostu deptane to okazuje się, że artykuł 7 jest wycofany i jest praworządność — stwierdził.

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl